Joanna Mucha

i

Autor: Eastnews Joanna Mucha

Joanna Mucha: Problem z "Wyborczą"

2015-07-11 4:00

"Super Express": - Odchodząc z Ministerstwa Sportu, powiedziała pani na łamach "Wyborczej", że powodem jest to, że nie piła pani z mężczyznami, nie chce takiej polityki. Wraca pani, więc albo mężczyźni w PO przestali pić, albo pani zaczęła pić na ich poziomie... Joanna Mucha: - Jest trzecie wytłumaczenie. Nigdy nie powiedziałam tego, co "Wyborcza" wybiła na lead.

- "Gazeta Wyborcza" kłamie?!

- Miałam niestety problem i przykrą sytuację z "Wyborczą", te słowa nie padły w wywiadzie. Nigdy nie miałam najmniejszego problemu ze współpracą z mężczyznami.

- Jednak panią wypychano z PO. Były głosy o niskim miejscu na liście albo Senat.

- To akurat stały element rywalizacji wewnątrz regionów. Pojawiła się grupa w PO, której zależało na tym, żebym startowała do Senatu. Od razu wyraźnie wypowiedziałam się przeciwko. Takie tańce rytualne są w każdej partii.

- Podobno Ewa Kopacz ma zaproponować zwolnienie z podatku dochodowego wszystkich do 30. roku życia. Nie pomyślała sobie pani: "Matko, jak ja to wytłumaczę"?

- Nie musiałam, bo takiego pomysłu w ogóle w PO i rządzie nie ma.

- "Gazeta Wyborcza" z tego tygodnia...

- To nieprawdziwa informacja.

- Czwarte pytanie i drugi raz okazuje się, że "Wyborcza" kłamie. Zaraz zasłabnę! Albo podszywa się pod panią ktoś z PiS, albo posłanka PO podważa podstawy naszego ładu, atakując świętą krowę elit...

- "Gazeta" powołuje się na anonimowe źródła w PO, ale ten pomysł naprawdę się nie pojawił.

- Przejdźmy do pomysłów PiS. Pani ostro je krytykuje. Jako obywatel chciałbym jednak usłyszeć nie te same głupoty, ale przy czym bylibyście w stanie współpracować.

- Ale jak mogłabym traktować serio propozycje, w których nie ma minimalnej dozy realności? Pieniądze publiczne trzeba celować w miejsca, gdzie naprawdę są potrzebne. Nie można ich rozrzucać według zasady wszystko wszystkim, bo ktoś musi te pieniądze wcześniej zarobić. Co więcej, źródła finansowania tych obietnic są jeszcze bardziej nierealne. PiS nie osiągnie nawet 10 proc. tego, co założył.

- Ekonomiści oceniają to różnie. Uznali, że są tam rzeczy niezbyt realne, ale są i takie, które mają sens.

- Które mają sens?

- Podatek od transakcji finansowych?

- PiS nie proponuje podatku od transakcji, ale podatek od aktywów!

- O, to jest płynne. Podkreślają, że były wstępne propozycje, ale do dyskusji. Ostatnio mówią, że chodzi głównie o ten od transakcji.

- To byłaby olbrzymia różnica. Podatek od aktywów oznaczałby zahamowanie akcji kredytowej. Wprowadziły to Węgry i to była pomyłka. Co do podatków od transakcji, czy od pasywów, w UE to funkcjonuje i można o tym rozmawiać. Ale z rozwagą.

- Inne propozycje PiS: 500 zł na pierwsze dziecko u najuboższych i na drugie i kolejne u innych. Polski nie stać już na brak polityki demograficznej. Może warto to rozważyć?

- Platforma też uważa, że polityka demograficzna jest ważna. Dlatego zwiększyliśmy ulgi na dzieci, wprowadziliśmy roczny urlop rodzicielski, pracujemy nad zasiłkiem w wysokości tysiąca złotych dla wszystkich mam w pierwszym roku po urodzeniu dziecka, nawet tych uczących się czy bezrobotnych. Jest więcej miejsc w przedszkolach i żłobkach, a wymieniam tylko niektóre nasze działania!

- Do tego, żeby skorzystać z ulgi na dzieci, trzeba mieć sensowne dochody.

- Dlatego zasiłek dla matek przez pierwszy rok wychowywania dziecka. To jest konkret i dobre narzędzie. Problem z PiS jest taki, że oni proponują rozwiązania obejmujące zbyt duże grupy. Andrzej Duda do niedawna proponował 500 zł na każde dziecko. Ja mam dwoje dzieci i nie wiem, jaki byłby sens ściągania podatku z emerytów, żeby mi dać 500 zł na mojego młodszego syna?

- Byłej minister i posłance bez sensu. Ale Joannie Musze, studentce i doktorantce bez dochodów posła?

- Właśnie! Rozwiązanie musi być celowane w miejsce, w którym jest potrzebne, a nie rozrzucane z helikoptera.

- I PiS chyba coraz bardziej celuje, uszczegóławiając propozycje...

- OK, ale Beata Szydło nadal mówi o 22 mld zł, a to blisko trzecia część kwoty wydawanej na zdrowie z NFZ! Polityka wsparcia demograficznego nie może być ciosana toporem, tylko szczegółowo przemyślana.

- Wiele rzeczy proponujecie dopiero teraz, po 8 latach rządów. Rzutem na taśmę, po porażce prezydenta Komorowskiego. Trudno uwierzyć, że nie pozwalał na to zły dyktator Tusk i musiała przyjść dobra Ewa Kopacz.

- Może późno, ale w ostatnich miesiącach mamy inną sytuację gospodarczą.

- Jaką inną?! Donald Tusk pokazywał zieloną wyspę i to, jak cały świat nam zazdrości...

- To prawda, Polska jest krajem, który miał nieprzerwany okres wzrostu, ani jednego miesiąca recesji. Byliśmy jednak poddani procedurze nadmiernego deficytu i musieliśmy pilnować budżetu, by nie utracić unijnych pieniędzy.

- Na tej mapie Tuska na zielono były dwie zielone wyspy. Polska i Grecja...

- I to dobry przykład, jak kraje w podobnej sytuacji mogą coś zmarnować albo wykorzystać. W Polsce rząd był odpowiedzialny, a w Grecji nie.

- Właśnie, nie wstydzi się pani za premier Kopacz, gdy grozi, że Polska pod rządami PiS mogłaby stać się drugą Grecją? Przecież ekonomicznie to populistyczna bzdura.

- Nie, to uzasadnione. Prowadzenie polityki proponowanej przez PiS po kilku latach doprowadziłoby do wysokiego zadłużenia, problemów systemu bankowego i kolejek przed bankomatami.

- Jakim cudem?! Mamy próg zadłużenia w konstytucji, mamy zobowiązania w Unii Europejskiej, mamy wspomnianą procedurę deficytu w Brukseli.

- Jak znam kolegów z PiS, to taki drobiazg jak zapis w konstytucji ich nie powstrzyma.

- Zablokuje ich UE i brak euro. Bałagan w Grecji wziął się z działań przed kryzysem, sprzed lat. Dziś Unia działa inaczej i nikt nie pozwoli na powtórzenie tamtej drogi.

- Nie jestem przekonana, że UE ich powstrzyma.

- Litości... To właśnie ciosana toporem propaganda.

- Nie! W sprawach ekonomicznych naprawdę boję się PiS i ich niekompetencji finansowej.

- Niech pani w takim razie powie, czym konkretnie różniły się 2-letnie rządy PiS w Ministerstwie Finansów od rządów PO? Oprócz tego, że PiS podatki obniżało, a PO podwyższała.

- Tyle że ministrem finansów była przez większość czasu Zyta Gilowska.

- Bardzo ceniona przez Jarosława Kaczyńskiego. Zawsze podkreśla, że gdyby mogła, byłaby u niego ministrem, głównym doradcą.

- Tak, ale prof. Gilowska wyszła z PO i prowadziła to nieco inaczej, niż chciałby to robić PiS. Dziś eksperci z Instytutu Sobieskiego współpracującego z PiS zgadzają się z nami co do wieku emerytalnego, ale politycy PiS mówią coś odwrotnego!

- O, to jest śliski temat dla PO. Donald Tusk obiecywał, że będzie obniżał podatki. Świadomie kłamał, by zdobyć władzę, czy to był brak kompetencji szefa waszej partii?

- 2007 rok to był moment przed kryzysem. Dzisiaj sytuacja naprawdę się zmieniła. Obniżka podatków staje się realna, a to jest DNA Platformy.

- Czyli deklaracje Tuska, że jest "trochę socjaldemokratą", to kłamstwo, by zdobyć władzę? Skoro w DNA ma obniżkę podatków...

- Ale pan się uparł (śmiech)...

- Ma być pani głosem i twarzą kampanii PO, trzeba zapracować na pensję.

- W moim przekonaniu dobre państwo jest takie, które umie znajdować właściwe proporcje między tymi dwoma postulatami. Tak rozumiem wypowiedź Donalda Tuska.

- Minister Rostowski z PO opowiadał, że przycina i oszczędza, a tymczasem zadłużał. Świadomie kłamał, byście wygrali wybory, czy był "niekompetentny finansowo"?

- Owszem, zadłużenie wzrosło. Nie mogliśmy postąpić inaczej, by nie zdusić wzrostu gospodarczego. Ale przypominam, jesteśmy trzecim państwem od końca w UE pod względem przyrostu długu publicznego. Porównując rzetelnie, proporcjonalnie, przyrost długu i wzrost, Polska wypada dobrze.

- Porównajmy inne rzeczy po 8 latach rządów PO. W jakiej sytuacji byłby budżet państwa, gdyby PO nieco nie oszukiwała na temat jego realnego stanu? Jak by wyglądał bez łupienia podatkami najuboższych przez chyba najniższą kwotę wolną od podatku w UE? I bez wciągnięcia pieniędzy z OFE?

- Nie wiem, dlaczego mówi pan o oszukiwaniu...

- No to o podkręcaniu obrazu rzeczywistości...

- Nie jestem w stanie odpowiedzieć precyzyjnie na pana pytanie, ale zmniejszenie dochodów i poprzez zwiększenie kwoty wolnej i poprzez brak reformy OFE na budżecie odbiłoby się dotkliwie.

- Zajmuje się pani sprawami ekonomicznymi, służbą zdrowia, zgodnie z wykształceniem. Donald Tusk zrobił panią ministrem sportu. Bogdana Zdrojewskiego PO przygotowała na szefa MON i zrobiła szefem kultury. Tusk działał tak, by osłabić konkurentów i błyszczeć na tle innych, patrząc, jak się męczą?

- Nie zgadzam się z tą opinią. W moim przypadku chodziło o zbliżający się turniej Euro 2012. Premier potrzebował kogoś od zarządzania, kiedy obejmowałam stanowisko, byliśmy nieprzygotowani do turnieju.

- To ciekawe. Który pani poprzednik z PO tak nawalił jako minister? Pan Drzewiecki czy pan Giersz?

- Nie chcę tego personalizować. Wiem, że Mirek Drzewiecki bardzo się napracował, ale problem był. Odchodziłam z żalem, ale mam dużą satysfakcję z tego, że przeprowadziłam z sukcesem największy projekt w Polsce.

- To prawda. I w nagrodę premier Tusk wyrzucił panią z rządu i wolał Andrzeja Biernata. Ewa Kopacz też! Może chodziło właśnie o to, że to oni chcą błyszczeć?

- Nie mam żalu do Ewy Kopacz ani do premiera Tuska. Rozumiem okoliczności i na jego miejscu być może podjęłabym taką samą decyzję polityczną.

Zobacz: Wiktor Świetlik: To ja tu jestem Tuskiem!

Nasi Partnerzy polecają