„Super Express”: – Ewa Kopacz zaprasza PiS do dyskusji o samorządzie. Najpierw się wahacie, potem stawiacie warunki. Chcecie rozmawiać z premier czy nie?
Joachim Brudziński: – Uporządkujemy. To Jarosław Kaczyński zaproponował pani premier współpracę, a miejscem współpracy między partią rządzącą a opozycyjną jest parlament. Zbliżają się jednak wybory samorządowe, więc może warto na ten temat porozmawiać, bo dyskusji o tym brakuje. Zawsze warto rozmawiać, ale w formule merytorycznej rozmowy, a nie w ramach gagów i grepsów wymyślanych w zaciszu gabinetów w KPRM.
– Propozycja premier nie zakłada merytorycznej dyskusji?
– Pani premier proponuje spotkanie przy herbatce w konwencji wpisującej się w kampanię samorządową PO. Najpierw opowieść o miliardach dla samorządu, potem spot pokazujący konkurentów politycznych jako rozkrzyczaną sforę, a teraz przejście do narracji, że oto pani premier zaprasza na miłą rozmowę do KPRM i wzywa do ogólnej miłości. To scenariusz pisany przez doradców wizerunkowych Ewy Kopacz.
– Ten scenariusz zakłada też, że oto odrzucacie rękę wyciągniętą do zgody, a Ewa Kopacz będzie gołąbkiem pokoju. Może dla przekory zepsulibyście ten plan? Na razie się w niego wpisujecie.
– Nie, ponieważ Jarosław Kaczyński powiedział wyraźnie, że mamy pełną świadomość, że to wyborczy greps, a pani premier jako żywo nie chodzi o żadne budżety obywatelskie. O tym oczywiście warto rozmawiać, ale istnieją w Polsce realne problemy ludzi, które domagają się rozwiązania. Jarosław Kaczyński spotykał się z ciężko pracującymi kobietami w różnych miastach i czymś okrutnym jest zmuszanie ich do przechodzenia na emeryturę dopiero w 67. roku życia. O tym rozmawiajmy.
– Ale wieku emerytalnego nie ustala się na poziomie samorządów, lecz na poziomie polityki ogólnopolskiej. Nie mamy wyborów parlamentarnych.
– Przecież Ewa Kopacz nie jest wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta. Jest premierem i liderem rządzącej partii. Ten zarzut, że pani premier chce rozmawiać o samorządach, a my o tematach ogólnopolskich, jest zarzutem bardzo nietrafionym. My proponujemy realną politykę – współpracę w poprawie sytuacji ciężko pracujących ludzi czy niezamożnych rodzin, których nie stać nawet na wykupienie leków. To, czy Ewa Kopacz – minister zdrowia odpowiedzialna za chaos w służbie zdrowia i marszałek Sejmu odpowiedzialna za zwijania się Polski powiatowej, która sama siebie określa mianem prowincjonalnej lekarki – chce dyskutować o problemach polskiej prowincji, będzie testem. Niech przyjmie zaproszenie na posiedzenie klubu PiS w Sejmie. Wtedy Jarosław Kaczyński pofatyguje się do KPRM na rozmowę o budżecie obywatelskim.
Przeczytaj też: Joachim Brudziński (PiS): Gdyby nie Tusk, nie byłoby Sikorskiego i całej tej awantury
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail