Luksusowy hotel w centrum stolicy. Marcinkiewicz z zapałem pochyla się nad tajemniczymi dokumentami i prowadzi zażartą dysputę ze swoim rozmówcą. Tematu rozmowy nie znamy, ale nie może być błahy, sądząc z wpisu, jaki b. premier zamieścił w internecie zaraz po jego zakończeniu.
Liguria. Praca marzeń we włoskim raju. Zostań "wypatrywaczem waleni"!
- Możliwość spotykania się z ciekawymi ludźmi i to jeszcze w ciekawych miejscach to zaleta dobrej pracy – napisał Marcinkiewicz.
Czyżby oznaczało to, że Kaz wreszcie ma zatrudnienie, które pozwoli mu na płacenie byłej żonie zasądzonych prawomocnie alimentów? Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz (37 l.)
nie wierzy w to.
- Uprawia pisanie dla pisania – uważa. - Dobra praca to taka, która pozwala uczciwie spłacać zobowiązania bez zaległości i przynosi dochody, których nie trzeba ukrywać, żeby nie płacić alimentów – dodaje Izabel.
- W ostatnim roku nie miałem dużych sukcesów (…) Gdy którykolwiek projekt doprowadzę do końca, rozliczę się z zaległości – obiecywał ostatnio Marcinkiewicz.
Podróżuje 4 miesiące w roku, choć pracuje na pełen etat. Jak to możliwe?
Jego dług wynosi już ponad 100 tys. zł. Były premier powinien płacić 4 tys. zł alimentów miesięcznie. Sprawa trafiła do prokuratury. Jak nas poinformował jej rzecznik, wciąż prowadzone są czynności sprawdzające. Kazimierz Marcinkiewicz nie odbierał od nas wczoraj telefonu.