Jerzy Jachowicz

i

Autor: Andrzej Lange

Jerzy Jachowicz o bohaterach afery w NIK: Pozostają bezkarni

2015-10-01 4:00

Jerzy Jachowicz w rozmowie z Przemysławem Harczukiem komentuje kolejne donieisienia w sprawie afery w NIK.

"Super Express": - Kolejne taśmy z udziałem m.in. Elżbiety Bieńkowskiej. Zaskoczenie?

Jerzy Jachowicz: - Nie ma żadnego zaskoczenia. Od dawna nie ulegało to wątpliwości - w kampanii wyborczej będziemy mieli wysyp kolejnych nagrań kompromitujących polską klasę polityczną.

- W ostatnich ujawnionych nagraniach padają m.in. słowa o zatrudnieniu pewnej osoby jako asystentki w Brukseli, która w pracy nie będzie musiała nic robić, a jedynie leżeć.

Zobacz także: Marek Król: Normalnie nienormalni

- Tu możemy mówić wręcz o altruizmie nagranych osób. Doskonale wiemy, że praca w unijnych instytucjach jest kilkakrotnie lepiej płatna niż praca w Polsce. To oczywiście ironia.

- A jak ocenić słowa Elżbiety Bieńkowskiej o tym, że nie należy martwić się działaniami Najwyższej Izby Kontroli?

- Słowa o NIK można połączyć z taśmami obciążającymi Krzysztofa Kwiatkowskiego. Można domniemywać, że prezes NIK został przez partię rządzącą mianowany na stanowisko po to, by chronić jej interesy. A co do samych taśm najbardziej przerażające jest, że prokuratura ściga dziś nie skompromitowanych bohaterów nagrań, ale tych, którzy nagrania te przygotowali. Jeżeli osoby na eksponowanych stanowiskach są mentalnymi hochsztaplerami i pozostają bezkarni, demoralizujący przykład idzie do tysięcy urzędników niższego szczebla. Dlaczego niby pracownik urzędu powiatowego nie ma pomóc komuś w załatwieniu posady, skoro najwyżsi przedstawiciele władzy otwarcie, choć niby w prywatnych rozmowach opisują jak państwo działa, w dodatku używając takiego języka.

- Wspomniał pan, że przed wyborami następuje wysyp nagrań. Na ile wpłynie to na wynik wyborów?

- Wydaje mi się, że w bardzo niewielkim stopniu. Większość społeczeństwa otworzyła oczy już po pierwszych ujawnionych taśmach, orientując się, że prawdziwa twarz Platformy Obywatelskiej jest inna, niż im się wydawało. Twardy elektorat PO nie zmieni przekonań. Ludziom tym wbito niestety do głowy, że wprawdzie PO to może oszuści, ale przynajmniej nie wywołają wojny, nie wsadzą nikogo do więzienia. Strach przed PiS, choć nieracjonalny, wśród twardego elektoratu partii rządzącej jest bardzo silny.