Marek Król

i

Autor: "Super Express" Marek Król

Marek Król: Normalnie nienormalni

2015-09-28 4:00

Tyle lat żyłem w kłamstwie, że teraz, jak prawdziwej kobiecie, nie przystoi mi podać swego wieku. Otóż wydawało mi się, że film "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" to komedia. A tymczasem, jak ujawnił w użytecznej WSI24 ambasador Rosji Siergiej Andriejew, Polska jest współodpowiedzialna za wywołanie ostatniej wojny światowej. Innymi słowy to nie Hitler i Stalin byli sprawcami najkrwawszej tragedii światowej, lecz to moi rodacy zmajstrowali ten konflikt.

Nie zdziwiłbym się, gdyby rosyjski ambasador zaprezentował niepodważalny dowód z sowieckich archiwów, słynny meldunek Franka Dolasa: melduję posłusznie, panie pułkowniku, ja tę wojnę zupełnie niechcący wywołałem. Wszyscy pamiętamy słynną scenę, kiedy zaspany szeregowiec Dolas przejechał granicę III Rzeszy. Po obudzeniu zobaczył hitlerowskich wojskowych i myśląc, że to jakaś prowokacja, zaczął do nich strzelać. Napadnięci przez Dolasa odpowiedzieli ogniem i tak zaczęła się II wojna światowa wywołana przez Polaka. Ambasador Andriejew tylko potwierdził to, co było znane od lat fanom przygód Franka Dolasa. Odtwórca głównej roli Marian Kociniak żyje, obecnie jako członek komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, więc mógłby poświadczyć, kto tę ostatnią wojnę wywołał. Niestety, Polacy nie słuchają swoich autorytetów oralnych i dopiero ktoś z zagranicy musi nam powiedzieć, jak było naprawdę. Dziwię się, że w sukurs rosyjskiemu ambasadorowi nie przyszedł Jan Gross. Sowieccy historycy od lat głoszą, że w czasie II wojny światowej Polacy zabili więcej Rosjan niż Niemców. Zwłaszcza pod koniec wojny polscy bandyci, nazywani dziś Żołnierzami Wyklętymi, masowo mordowali niosących pokój bohaterów z NKWD i GRU. Także zwykli żołnierze z czerwoną gwiazdą gwałcący Polki w imię przyjaźni byli bestialsko traktowani przez polskich nacjonalistów. Skoro Gross odważnie ujawnił na łamach "Die Welt", że Polacy zabili podczas wojny więcej Żydów niż Niemców, to niezrozumiała jest jego opieszałość w służbie Rosji. "Russia Today" czy inna "Komsomolskaja Prawda" czekają z utęsknieniem na Grossa, który powie, że Polacy zabili więcej Rosjan niż Niemców. Oczywiście najwięcej zabiliśmy Żydów, potem dopiero Rosjan, a na końcu Niemców. Dopóki inne narody nie zgłoszą się do Grossa, to roboczo należy przyjąć, że Polacy i tak zabili najwięcej wszystkich. Trudno się temu dziwić, skoro wywołaliśmy II wojnę światową, co przypomniał nam ambasador Andriejew. Spójrzmy prawdzie w oczy - zabijanie mamy we krwi, tak jak umiłowanie pokoju mają w genach nasi prześladowani od lat przez Polaków sąsiedzi ze Wschodu i z Zachodu. Jednym słowem, jak ktoś ma pecha w życiu, to się urodzi Polakiem, co trafnie opisał swego czasu Tusk, stwierdzając, że polskość to nienormalność. Normalny Polak nigdy tego nie zrozumie w przeciwieństwie do Andriejewa, Grossa czy Tuska. Wiadomo przecież, że normalny jest nienormalny, co normalnie trudno zrozumieć normalnym.

Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Kupić im kury i poprosić, żeby spacerowali