Badanie PSA to podstawa diagnostyki
Były polityk dobrze wiedział, że trzeba badać gruczoł krokowy (prostatę), ponieważ jego ojciec cierpiał na przerost tego gruczołu (zmarł na wylew). Przez lata Jerzy Borowczak robił sobie badanie PSA (antygenu gruczołu krokowego), którego wynik w pewnym momencie zaczął rosnąć. – PSA rosło, chociaż nie było żadnych dolegliwości. Lekarz zdecydowali, że trzeba zrobić biopsję. I dopiero trzecia biopsja wykazała zmianę wielkości 1,5 cm. Był to rak złośliwy – opowiada Jerzy Borowczak o wydarzeniach sprzed prawie dwóch lat.
Przejmujące słowa o chorym Ziobrze. Bliscy ludzie szefa Suwerennej Polski wzruszająco
Chory gruczoł krokowy został usunięty, ale niezupełnie cały. – Usunęli go niedokładnie, bo badanie PSA nadal wynosi 0,1 (zamiast 0,0). Trudno jest wykonać taką operację. Moja trwała 4,5 godziny. Lekarz mówił, że cięli ile było można – mówi nam Borowczak, który regularnie musi się diagnozować. A wszystkim mężczyznom radzi: – Trzeba się badać, badać i badać! Rak to taka choroba, która nie daje żadnych objawów. Objawy daje tylko przerost prostaty. Należy więc wykonywać PSA. Moi 40-letni synowie już się badają, chociaż lekarze sami na to badanie nie kierują – dodaje polityk.
Raka prostaty miał też zmarły niedawno ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jerzy Borowczak, słyszał, że ksiądz był jednak inaczej leczony. – Ksiądz nie miał operowanego raka, tylko był leczony naświetlaniem. To błąd. Mnie też urolog namawiał, żeby to naświetlać, ale mam kolegę, który kiedyś miał naświetlanie, a teraz ma raka na wątrobie. Dlatego się nie zgodziłem i domagałem się wycięcia gruczołu krokowego – tłumaczy Borowczak.
Paweł Kukiz pożegnał przyjaciela, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Poruszające wyznanie
Groźne powikłania po covidzie
Były poseł aktualnie czuje się dobrze, ale do niedawna było gorzej, za sprawą powikłań po covidzie z 2021 r., który miał dramatyczny przebieg. – Było tak źle, że miałem zwidy. Złośliwi śmiali się, że czegoś się nałykałem. COVID do straszna choroba. Zabrała wielu moich kolegów z Gdańska – mówi nasz rozmówca, u którego chore po covidzie płuca dały się we znaki niedawno - w październiku 2023 r. – Zaprawiłem się zapewne podczas jeżdżenia po okolicy i ściągania banerów wyborczych. Lekarze z początku bagatelizowali moje zapalenie płuc, a gdy po tygodniu pogorszyło mi się, położyli mnie w Akademii Medycznej. Leżałem tam tylko 7 dni, bo kolejni pacjenci czekali w kolejce – dodaje Borowczak.
Teraz pacjent powoli dochodzi po zapaleniu płuc po zdrowia. Przed nim są jeszcze kolejne badania jak tomografia komputerowa. – Wszystko przez dolegliwości pocovidowe. I z tego względu wspieram Finał WOŚP, bo w tym roku Orkiestra zbiera pieniądze właśnie na leczenie płuc pocovidowych. Sam jestem przykładem, że jest to bardzo ważne. Nadal nie wszystkie szpitale są wyposażone w aparaturę do badania płuc po covidzie – opowiada były poseł i radzi wszystkim szczepić się, nie tylko na covid, ale też na grypę.