- Najbardziej nam się nie podobała data tego referendum, 11 listopada, i od samego początku mówiliśmy o tym. Bardzo wiele środowisk zgłaszało się do mnie, rozmawiało ze mną, spotykałem się, nie tylko kierunkowo, nt. Konstytucji, nasza rozmowa odbywała się, ale przy okazji różnych innych inicjatyw. Na tę datę zwracali Polacy uwagę - stwierdzi marszałek Senatu w rozmowie z Polskim Radiem. Karczewski wyraźnie dał do zrozumienia, że sprawa forsowanego przez prezydenta referendum jest jeszcze otwarta, choć do ostatecznej decyzji droga jest daleka.
- Mówiliśmy i zastanawialiśmy się, czy referendum nie powinno odbyć się np. z wyborami do PE. Można byłoby zmienić tak przepisy, które umożliwiałyby przeprowadzenie referendum razem z wyborami. Nie trzeba byłoby dodatkowej komisji wyborczej, dodatkowych pomieszczeń - argumentował marszałek Senatu.
Biorąc pod uwagę fakt, że za referendum głosowało zaledwie 10 senatorów, nietrudno domyślić się, że pomysł, o którym wspominał Karczewski, wywoła wielką burzę.