W najnowszym numerze „Newsweeka” pojawiła się informacja, że Jarosław Kaczyński ponad dwa lata temu pożyczył 200 tysięcy złotych. Nie wiadomo kto pożyczył prezesowi PiS tak ogromną sumę. A to właśnie podania nazwiska wierzyciela żądają od Kaczyńskiego politycy Platformy: „By nie dopuszczać możliwości nieczystych sytuacji związanych z pełnieniem mandatu posła na Sejm przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, domagamy się, aby te informacje zostały ujawnione, ponieważ jest to obowiązek wszystkich” powiedział dziś szef sztabu PO Tadeusz Zwiefka. I zagroził, ze jeśli Jarosław Kaczyński nie poda nazwiska wierzyciela to do prokuratury trafi zawiadomienie w tej sprawie. Zwiefka powołał się tez na przepisy.
Kaczyński pożyczył 200 tysieć i złamał prawo?
Otóż punkt IX oświadczenia majątkowego posłów wyraźnie nakazuje ujawnienie wszelkich zaciągniętych pożyczek i kredytów, jeśłi ich suma przekracza 10 tysięcy złotych. Podane muszą być wtedy także szczegóły takie jak cel czy właśnie dane wierzyciela.
Kaczyński zabrał głos w sprawie i powiedział, jednak nie to co chciała usłyszeć PO. Wyjaśnił, że pieniędzy potrzebował na leczenie schorowanej matki, Jadwigi: „Zaciągałem długi, bo musiałem mieć pieniądze na ratowanie życia mojej matki” przyznał. Nie zdradził jednak kto udzielił mu pożyczki: „Rzecz dotyczy być może osób, które nie chcą, żeby inni wiedzieli, że są ze mną jakoś zaprzyjaźnione, dlatego w tej chwili tych danych nie podaję” stwierdził.
Zobacz: Saakaszwili w Radomiu o Kaczyńskim: "stał dumny i wyprostowany, gdy kule latały wokół"