Jarosław Wałęsa i Paweł Adamowicz

i

Autor: Krzysztof Mystkowski / KFP Jarosław Wałęsa i Paweł Adamowicz

Wałęsa o kandydowaniu na prezydenta Gdańska po śmierci Adamowicza. Mówi też o pomniku

2019-01-15 20:07

- „Super Express”: Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje, zmarł na skutek ran odniesionych w zamachu. Panowie przez lata się znaliście, współpracowaliście, ale ostatnio też konkurowaliście w wyborach na prezydenta Gdańska. Jak wspomina pan śp. Pawła Adamowicza? - Jarosław Wałęsa: – Faktycznie w ubiegłym roku byliśmy konkurentami. Ale zawsze wypowiadałem się o nim ciepło. To był dobry człowiek, zrównoważony polityk, zwolennik kompromisu, szukania wspólnych rozwiązań. Takim go zapamiętam, jako polityka otwartego na dialog.

– Jak ocenia Pan jego działalność jako prezydenta Gdańska?

– Pamiętajmy, ze był najmłodszym prezydentem miasta w historii. I rządził nim przez 20 lat. Wywarł swoje piętno. Zmienił oblicze Gdańska. Nie da się z historii wymazać Pawła Adamowicza. Będziemy o nim pamiętać patrząc na te wszystkie budowle, jego dokonania, na to, jak miasto się zmieniło. Ale myślę, że należy się też godne upamiętnienie Pawła Adamowicza.

– W jaki sposób?

– Pomnikiem, ulicą, może nazwą jakiejś głównej arterii. Myślę, że Aleja Zwycięstwa mogłaby nosić imię Pawła Adamowicza. Bo on na to zasługuje.

– Paweł Adamowicz zmarł na skutek ran odniesionych w zamachu. Jego śmierć była szokiem dla wszystkich. Podobnie jak po tragedii smoleńskiej, czy mordzie w biurze PiS w Łodzi pojawiły się głosy, że być może ten dramat doprowadzi jednak do refleksji, że Polacy staną się lepsi, że ostry spór – z obu stron sceny politycznej – zostanie złagodzony. Faktycznie to możliwe?

– Jeszcze przedwczoraj się łudziłem. Miałem nadzieję, że to co się stało, doprowadzi do jakiejś refleksji. Dzisiaj patrząc na portale społecznościowe, te pełne nienawiści i agresji komentarze, tracę nadzieję, że ta refleksja nastąpi. Nabieram przekonania, że ta agresja słowna będzie postępowała. I – co gorsza – będzie się przeradzać w agresję fizyczną.

– Aż tak? Jak dotąd takie tragiczne wydarzenia były jednak u nas rzadkością. A brutalne morderstwa zdarzały się też w spokojnej i nudnej politycznie Norwegii. Pan uważa, że u nas internetowi hejterzy zaczną mordować?

– To jest okropne, co mówię, ale naprawdę od wczorajszego poranka czuję się podle. Bo czytając te komentarze widzę, że jest wielu ludzi w Polsce, którzy nie mają świadomości tego, co naprawdę się stało. Jak tragiczna jest to śmierć.

– Są jednak wezwania do publicznej debaty, do refleksji...

– Ale taka refleksja, taka debata, żeby przyniosła skutek, musi odbyć się już teraz. Od razu po tragedii. Jeśli nie nastąpi dziś, w pierwszych dniach, godzinach, pierwszym tygodniu po tej tragedii, to nie nastąpi już nigdy. Nie widzę dziś, jak i gdzie znaleźć tę nić kompromisu, która miałaby skłonić do refleksji i sprawić, by do podobnych mordów politycznych w Polsce nie dochodziło.

– Ale tak – agresja jest z obu stron sceny politycznej, a osiem lat temu doszło do zabójstwa na tle politycznym w biurze Prawa i Sprawiedliwości. W przypadku zamordowania Pawła Adamowicza możemy mówić też o nie najlepszym zabezpieczeniu koncertu, wreszcie – zabójca to notowany przestępca, w dodatku podobno z problemami psychicznymi. Czy mówienie o politycznym tle nie jest jednak przesadą?

– Panie redaktorze, pamiętajmy, że nachalna propaganda polityczna, mowa nienawiści, będzie bardziej docierała do ludzi niezrównoważonych i słabszych psychicznie. Człowiek o solidnych fundamentach mentalnych jest bardziej odporny, nie będzie zamieniał swych słów na czyny. To zawsze będzie trafiać do osób słabszych psychicznie. Więc nie dajmy sobie wmówić, że to nie był mord polityczny, bo był. Była zgoda polityków na mowę nienawiści, i ta agresja przerodziła się w czyn.

– Czekają nas przyśpieszone wybory prezydenta Gdańska. Niemal obok wyborów do Parlamentu Europejskiego. Pan startował w wyborach prezydenta Gdańska, jest Pan eurodeputowanym – czy rozważa Pan start w wyborach prezydenckich, czy jednak wybierze pan europarlament?

– Te wybory prezydenckie będą troszkę wcześniej, bo w połowie kwietnia, a wybory do Parlamentu Europejskiego będą 26 maja. Ale faktycznie, podobnie jak po tragedii smoleńskiej mieliśmy przyśpieszone wybory prezydenckie, tak i teraz znów politycy będą musieli się szybko decydować, podejmować jakieś decyzje. Proszę mnie jednak zwolnić z odpowiedzi na to pytanie już teraz. Bo jeszcze jest za wcześnie, by o tym mówić, byłoby to bezduszne z mojej strony.

Rozmawiał Przemysław Harczuk