Wideo
Pogoda
Quizy
Największy dramat już za nimi. Ale niepokój ciągle jest, choć już o wiele mniejszy, niż jeszcze kilkanaście godzin temu. - Te obawy były do samego końca, a od kilkunastu dni śniły mi się same koszmary, że coś może pójść nie tak – mówi nam przejęty Jarosław Wałęsa. Na szczęście finał okazał się szczęśliwy. - Cieszymy się, że operacja zakończyła się pomyślnie. Mam nadzieję, że w ciągu 48 godzin już będzie z Leą w porządku i opuści po operacji oddział intensywnej terapii – mówi nam wyraźnie wzruszony syn Lecha Wałęsy.
Malutka Lea (8 miesięcy) przez wrodzoną wadę serca, konkretnie ASD (ubytek przegrody międzyprzedsionkowej), musiała przejść poważny i skomplikowany zabieg serca. A czas był tutaj kluczowy. Samą operację przekładano, ale w środę w końcu udało się ją przeprowadzić. - Operacja serduszka córeczki trwała około dwóch godzin. Zabieg był na otwartym sercu, ten ubytek u naszej córeczki był naprawdę wielki, ale wszystko jest już dobrze. Lea będzie musiała tylko przez jakiś czas przyjmować leki – zaznacza Jarosław Wałęsa.
Od niedzieli, kiedy polityk przywiózł córeczkę do szpitala, opiekował się nią w dzień i w nocy. Modlił się o szczęśliwe zakończenie. Wychodził ze szpitala tylko na godzinę, dwie, aby się odświeżyć, zmienić ubranie i ponownie wracał do swojej pociechy. Europoseł PO miał też wielkie oparcie w Lechu Wałęsie (76 l.). - Mój ojciec jest bardzo wierzący. I na pewno jeśli chodzi o operację mojej córeczki, rozmawiał bardzo intensywnie ze swoją towarzyszką (Matką Boską – red.), którą nosi na piersi – mówił nam Wałęsa junior.
Dziś z wielką nadzieją patrzy w przyszłość. - Oczywiście córeczkę czeka jeszcze rekonwalescencja, ale będzie dobrze. Najgorsze za nami. Bardzo dziękujemy lekarzom z Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu za opiekę – kwituje uradowany polityk przed którym kolejna walka. Tym razem polityczna, bo Wałęsa junior startuje w majowych eurowyborach z ostatniego miejsca listy Koalicji Europejskiej w Gdańsku. I tym razem również ma zamiar wygrać.
