"Super Express": - Wie pan, co się kryje za odrzuceniem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za 2010 rok przez Platformę Obywatelską?
Jarosław Sellin: - To jednak dziwne zachowanie, bo PO dzięki swoim wpływom w KRRiT osiągnęła w mediach publicznych to, czego chciała. Myślę tu głównie o wyeliminowaniu z TVP wszystkich dziennikarzy i audycji o wrażliwości konserwatywnej, które Platformie kojarzyłyby się z PiS. Ta czystka była niespotykana w dziejach TVP. W ciągu kilku miesięcy wyeliminowano kilkanaście programów i nazwisk kojarzących się z takimi poglądami.
- Dlatego jest to co najmniej zaskakujące.
- Zaskakujące tym bardziej, że interesy PO, PSL i SLD są realizowane przez koalicję tych partii w mediach publicznych bez większych przeszkód. Być może to demonstracja dotycząca poprzedniego składu KRRiT? Ale być może wynik niezadowolenia polityków PO z rozpanoszenia się lewicy w mediach publicznych, gdzie jej wpływy są potężne. Nieadekwatne do jej pozycji politycznej.
Przeczytaj też: Sellin: Media nie mogą być partyjne
- Niezadowolenie czy jednak chęć pozbycia się z TVP lewicy, niewygodnej przy okazji kampanii i walki o głosy?
- Wydaje mi się, że jednak demonstracja siły ze strony PO. Wiedzą, że po odrzuceniu w Sejmie i Senacie prezydent Komorowski może przyjąć sprawozdanie i tym, którzy konsumują te media, żadna krzywda się nie stanie. Pokażą lewicy, że mają taką możliwość, a prezydent to przyjmie.
- Skąd to przekonanie, że prezydent nie zachowa się tak jak PO?
- Stąd, że w Radzie są jego dwaj ludzie, a może nawet przyjaciele: Krzysztof Luft i Jan Dworak. Inną sprawą jest to, że prezydent Komorowski bardzo potrzebuje takich elementów, które demonstracyjnie, ale tanim kosztem, odróżniałyby go od Platformy. To wygodne. Podobnie jak wyznaczenie terminu wyborów parlamentarnych o tydzień później czy wcześniej niż w uchwale władz PO. Podobno słynne słowa o "żyrandolu" były dla Komorowskiego bolesne, gdyż myślał już o kandydowaniu do tej roli.
- Takie demonstracje niezależności prezydenta wobec Donalda Tuska PO może sobie zachować na później. Teraz może być ważniejsza walka z SLD o lewicowych wyborców. I wręcz potrzeba usunięcia lewicy z mediów.
- Rzeczywiście, w widoczny sposób PO ostrze walki wyborczej kieruje przeciw SLD. Stąd też transfery, które czynią ją partią centrolewicową. Mam jednak w pamięci to, że rzekomo konserwatywny Bronisław Komorowski stworzył dziś w swojej kancelarii najbardziej lewicowy ośrodek władzy w Polsce. Jeszcze zanim został prezydentem, był w PO jednym z najgorętszych zwolenników koalicji Platformy z SLD. Nawet jeśli strategią Tuska jest rywalizacja z lewicą i wydarcie jej jak najwięcej, to nie dałbym głowy, że prezydent będzie chciał tego samego. Myślę, że on chce raczej współpracy z SLD niż walki.
- Widząc odrzucenie sprawozdania KRRiT, co może dać wybór nowej Rady, a w konsekwencji władz TVP, myślę jednak o próbie przejęcia całości władzy w mediach publicznych przez PO i PSL. A utwierdza mnie w tym niedawna decyzja ministra skarbu Adama Grada. Rząd uznał, że wszystkie wydatki powyżej 200 tys. zł z budżetu TVP muszą mieć zgodę ministra.
- Cieszę się, że "Super Express" to zauważa, bo zostało to niemal w ogóle przemilczane. Dziwię się, że inni w ogóle nie robią wokół tego awantury! Co by się działo, gdyby zrobił to minister z PiS?! Ta zmiana w statucie TVP jest czymś niebywałym! Oznacza to po prostu ingerencję polityka rządu w sprawy programowe! 200 tys. zł w TVP wydaje się niekiedy nawet na jednorazowe produkcje telewizyjne. Nie wspominając o cyklach czy serialach. To oznacza każdą istotną decyzję. Wyobraźmy sobie cykl filmów dokumentalnych, na przykład o historii najnowszej. I minister siedzi i decyduje, czy można to zrobić, czy nie. Będzie myślał, czy jest to wygodne dla jego partii, czy nie? Platforma i minister Grad kontrolują już TVP dzięki tej zmianie w statucie. Do dwóch patologii: upartyjnienia i komercjalizacji PO dorzuciła trzecią - urządowienie.
- A nie jest to taki "bat" na ludzi związanych z lewicą? Nie podpiszą i nie wyprodukują niczego bez zgody ministra z Platformy. Może to był pierwszy krok przed ich wyrzuceniem?
- Może i jest, ale to przede wszystkim łamanie podstawowych standardów. Do zarządu TVP PO oddelegowała ludzi wprost z rządu: wiceministra i dyrektora departamentu. Wprost z rządu! We władzach zasiada działacz partyjny. Inny działacz PO ma bezpośredni wpływ na program telewizji! Na to nikt wcześniej przed Platformą sobie nie pozwalał.
Jarosław Sellin
Poseł PiS, były członek KRRiT