Jarosław Sellin z PiS: Rząd kontroluje już TVP dzięki statutowi

2011-06-17 4:45

Zmiany w statucie TVP i próbę odrzucenia sprawozdania KRRiTV ocenia były członek Rady: Jarosław Sellin

"Super Express": - Wie pan, co się kryje za odrzuceniem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za 2010 rok przez Platformę Obywatelską?

Jarosław Sellin: - To jednak dziwne zachowanie, bo PO dzięki swoim wpływom w KRRiT osiągnęła w mediach publicznych to, czego chciała. Myślę tu głównie o wyeliminowaniu z TVP wszystkich dziennikarzy i audycji o wrażliwości konserwatywnej, które Platformie kojarzyłyby się z PiS. Ta czystka była niespotykana w dziejach TVP. W ciągu kilku miesięcy wyeliminowano kilkanaście programów i nazwisk kojarzących się z takimi poglądami.

- Dlatego jest to co najmniej zaskakujące.

- Zaskakujące tym bardziej, że interesy PO, PSL i SLD są realizowane przez koalicję tych partii w mediach publicznych bez większych przeszkód. Być może to demonstracja dotycząca poprzedniego składu KRRiT? Ale być może wynik niezadowolenia polityków PO z rozpanoszenia się lewicy w mediach publicznych, gdzie jej wpływy są potężne. Nieadekwatne do jej pozycji politycznej.

Przeczytaj też: Sellin: Media nie mogą być partyjne

- Niezadowolenie czy jednak chęć pozbycia się z TVP lewicy, niewygodnej przy okazji kampanii i walki o głosy?

- Wydaje mi się, że jednak demonstracja siły ze strony PO. Wiedzą, że po odrzuceniu w Sejmie i Senacie prezydent Komorowski może przyjąć sprawozdanie i tym, którzy konsumują te media, żadna krzywda się nie stanie. Pokażą lewicy, że mają taką możliwość, a prezydent to przyjmie.

- Skąd to przekonanie, że prezydent nie zachowa się tak jak PO?

- Stąd, że w Radzie są jego dwaj ludzie, a może nawet przyjaciele: Krzysztof Luft i Jan Dworak. Inną sprawą jest to, że prezydent Komorowski bardzo potrzebuje takich elementów, które demonstracyjnie, ale tanim kosztem, odróżniałyby go od Platformy. To wygodne. Podobnie jak wyznaczenie terminu wyborów parlamentarnych o tydzień później czy wcześniej niż w uchwale władz PO. Podobno słynne słowa o "żyrandolu" były dla Komorowskiego bolesne, gdyż myślał już o kandydowaniu do tej roli.

- Takie demonstracje niezależności prezydenta wobec Donalda Tuska PO może sobie zachować na później. Teraz może być ważniejsza walka z SLD o lewicowych wyborców. I wręcz potrzeba usunięcia lewicy z mediów.

- Rzeczywiście, w widoczny sposób PO ostrze walki wyborczej kieruje przeciw SLD. Stąd też transfery, które czynią ją partią centrolewicową. Mam jednak w pamięci to, że rzekomo konserwatywny Bronisław Komorowski stworzył dziś w swojej kancelarii najbardziej lewicowy ośrodek władzy w Polsce. Jeszcze zanim został prezydentem, był w PO jednym z najgorętszych zwolenników koalicji Platformy z SLD. Nawet jeśli strategią Tuska jest rywalizacja z lewicą i wydarcie jej jak najwięcej, to nie dałbym głowy, że prezydent będzie chciał tego samego. Myślę, że on chce raczej współpracy z SLD niż walki.

- Widząc odrzucenie sprawozdania KRRiT, co może dać wybór nowej Rady, a w konsekwencji władz TVP, myślę jednak o próbie przejęcia całości władzy w mediach publicznych przez PO i PSL. A utwierdza mnie w tym niedawna decyzja ministra skarbu Adama Grada. Rząd uznał, że wszystkie wydatki powyżej 200 tys. zł z budżetu TVP muszą mieć zgodę ministra.

- Cieszę się, że "Super Express" to zauważa, bo zostało to niemal w ogóle przemilczane. Dziwię się, że inni w ogóle nie robią wokół tego awantury! Co by się działo, gdyby zrobił to minister z PiS?! Ta zmiana w statucie TVP jest czymś niebywałym! Oznacza to po prostu ingerencję polityka rządu w sprawy programowe! 200 tys. zł w TVP wydaje się niekiedy nawet na jednorazowe produkcje telewizyjne. Nie wspominając o cyklach czy serialach. To oznacza każdą istotną decyzję. Wyobraźmy sobie cykl filmów dokumentalnych, na przykład o historii najnowszej. I minister siedzi i decyduje, czy można to zrobić, czy nie. Będzie myślał, czy jest to wygodne dla jego partii, czy nie? Platforma i minister Grad kontrolują już TVP dzięki tej zmianie w statucie. Do dwóch patologii: upartyjnienia i komercjalizacji PO dorzuciła trzecią - urządowienie.

- A nie jest to taki "bat" na ludzi związanych z lewicą? Nie podpiszą i nie wyprodukują niczego bez zgody ministra z Platformy. Może to był pierwszy krok przed ich wyrzuceniem?

- Może i jest, ale to przede wszystkim łamanie podstawowych standardów. Do zarządu TVP PO oddelegowała ludzi wprost z rządu: wiceministra i dyrektora departamentu. Wprost z rządu! We władzach zasiada działacz partyjny. Inny działacz PO ma bezpośredni wpływ na program telewizji! Na to nikt wcześniej przed Platformą sobie nie pozwalał.

Jarosław Sellin

Poseł PiS, były członek KRRiT

Nasi Partnerzy polecają