To byłaby jedna z większych niespodzianek tej kampanii. Prezes Jarosław Kaczyński, według portalu gazeta.pl, może otwierać listę Prawa i Sprawiedliwości w regionie świętokrzyskim. W stolicy jego głównym rywalem byłby Donald Tusk, w Kielcach Marzena Okła Drewnowicz. - Boi się ten, co broi, a broi Tusk! I oczywiście, że z Warszawy wystartuje pan prezes Kaczyński. Warszawa jest stolica, to jeden z okręgów, ale najważniejszy temat to nie to, kto wygra w Warszawie, ale kto wygra wybory w całej Polsce. A wygra PiS - mówi nam poseł PiS Tadeusz Cymański.
Okazuje się, że w ten wariant nie wierzy też konkurencja z Platformy. - To mogłoby zaszkodzić PiS. W Warszawie Prawo i Sprawiedliwość zawsze przegrywa z naszym kandydatem. 4 lata temu Jarosław Kaczyński miał prawie dwa razy mniej głosów niż nasza Małgorzata Kidawa Błońska i świat się nie zawalił – komentuje Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO.
Z kolei politolog dr Bartłomiej Biskup uważa, że z czysto technicznych powodów, taka zmiana mogłaby przynieść partii rządzącej korzyści. - Mogłoby chodzić o wzmocnienie świętokrzyskiej listy. To bardzo duży okręg, głównie obszary wiejskie, tym samym perspektywa zdobycia dodatkowego mandatu – zauważa politolog. W 2019 roku listę PiS w świętokrzyskim otwierał Zbigniew Ziobro. Z naszych informacji wynika, że prezes Suwerennej Polski ciągle ma największe szanse na walkę o głosy w tym okręgu. PiS zaprezentuje swoje listy wyborcze dopiero na początku września.
CZYTAJ: Nowy sondaż pokazuje, jakie poparcie ma PiS! To już nie są żarty. Cała prawda