Opozycja reaguje na głośny spot z Jarosławem Kaczyńskim
Jarosław Kaczyński w trakcie spotkania z wyborcami w Elblągu nawiązywał do spotu swojej partii, który odbił się szerokim echem w Polsce. W spocie Jarosław Kaczyński odbiera telefon z ambasady Niemiec, w którym ambasador dzwoni do Jarosława Kaczyńskiego. Ambasador mówi akcentem, który ma przypominać język niemiecki, wplata też słówka po niemiecku. Do tego w gabinecie prezesa PiS jest kadr na kota.
Ambasador mówi w spocie, do Kaczyńskiego, że chciałby połączyć z kanclerzem, aby porozmawiać na temat wieku emerytalnego i sugeruje, że powinien być "taki jak za pana premiera Tuska". Na to Kaczyński odpowiada, że "proszę przeprosić pana kanclerza, ale to Polacy w referendum zdecydują w tej sprawie. Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły".
Spot spotkał się z prześmiewczą reakcją Koalicji Obywatelskiej, która pod hasztagiem #telefondojarka na X (dawniej Twitterze) zaczęli nagrywać przeróbki spotu. Oczywiście w telefonach wytykali błędy rzędu, przerabiając spot na swoją modłę.
Jarosław Kaczyński odpowiada na reakcje opozycji
W trakcie spotkania z wyborcami w Elblągu, prezes PiS zażartował z reakcji opozycji, nawiązując do "bardzo udanego spotu z moim kotem". Przyznał, że choć nie ma telefonu przy sobie, to teraz cały czas dzwonią do niego członkowie KO.
- Ja co prawda nie mam tego swojego telefonu przy sobie, bo wypycha kieszenie, ale tak mi mówią. A z drugiej strony od ośmiu lat mówią o dyktaturze, a teraz ciągle do mnie. Zupełnie ich nie rozumiem - mówił Kaczyński.
Polecany artykuł: