Jarosław Kaczyński: Nagrody to nie skandal

2018-03-28 7:12

Ostatnie sejmowe przemówienie Beaty Szydło (55 l.), podczas którego wykrzykiwała, że sowite nagrody należały się jej ministrom, wywołało nie lada skandal. Mówiło się, że sam Jarosław Kaczyński (69 l.) nie dość, że wściekł się na słowa byłej premier, to jeszcze zrugał ją za przyznanie 2 mln premii dla swoich. Nic z tego. Prezes PiS przekonuje, że to on namówił Szydło, żeby w wystąpieniu "pokazała pazurki" i że nagrody nie są żadnym skandalem!

- Ministrowie i wiceministrowie otrzymali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały! - grzmiała w ubiegłym tygodniu premier. Te słowa zamiast przekonać oburzonych bonusami Polaków, tylko ich rozzłościły. Jak wynika z sondażu IBRiS dla Radia Zet, niemal 75 proc. źle oceniło emocjonalną wypowiedź szefowej rządu. Teraz Jarosław Kaczyński ujawnił, co o tym wszystkim sądzi. - Bardzo się cieszę, że wystąpiła w Sejmie i gratuluję jej tego. Z powodu ataku alergii nie mogłem tam być, ale chętnie bym tego wysłuchał, bo pamiętam, jak to się działo, kiedy była premierem. Wtedy od czasu do czasu ta spokojna, wyważona i dobra osoba tak troszkę pokazywała pazurki. I też przed tym wystąpieniem powiedziałem jej: "pokaż, proszę pazurki" - stwierdził prezes w wywiadzie z portalem wPolityce.pl. A zapytany, czy należy bronić nagród, odparł: - Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo. W Polsce nielegalnie przejęto wielkie majątki (.) A tutaj mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę dla ludzi, którzy z tymi zjawiskami (...) walczyli. Oczywiście można dyskutować, (...) czy takie sumy powinny być, czy inne, ale to absolutnie nie jest żaden skandal - oświadczył prezes. - Jak słyszę o tych "pazurkach", to na myśl od razu przychodzi pazerność PiS. Pazerne wbicie pazurów do kasy. Wygląda na to, że pan prezes zachęcał do tego i od początku wiedział o systemie drugich pensji. Niesamowita arogancja władzy - ocenia Krzysztof Brejza (35 l.) z PO.

ZOBACZ TAKŻE: Mateusz Morawiecki z nagrodą im. Lecha Kaczyńskiego