Prezes Kaczyński opłakiwał rocznicę śmierci ukochanej mamy przez dwa dni. Najpierw tradycyjnie w przededniu rocznicy odwiedził Starachowice, skąd pochodziła. - Przyjeżdżam tutaj co rok 16 stycznia w takim duchu wdzięczności. Wdzięczności za to, że pamięć o mojej mamie, moim bracie jest tutaj podtrzymywana – przemówił krótko.
W czwartek przed południem, już w stolicy, w towarzystwie ochroniarzy pojechał na Cmentarz Powązkowski. Tam uprzątnął rodzinny grobowiec i złożył kwiaty, następnie pogrążając się w modlitwie.
Wieczorem zaś w warszawskiej bazylice św. Krzyża odbyła się msza za duszę zmarłej przed sześcioma laty nestorki rodu. W pierwszej ławie z prezesem zasiedli m.in. słynna pani Basia, czyli Barbara Skrzypek (60 l.), szefowa jego sekretariatu oraz wiceprezes partii Beata Szydło (56 l.). W kościele byli też przedstawiciele rządu na czele z Mateuszem Morawieckim (51 l.), prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska (60 l.) także prezes TVP Jacek Kurski (53 l.). Kaczyński nie ukrywał nigdy jak ważna dla niego była mama.
„Była dla swoich najbliższych, dla mojego Brata i dla mnie, nauczycielem i podporą. Pozostała nią mimo bardzo ciężkiej choroby, także w ostatnim okresie życia, po smoleńskiej tragedii. Pozostawiła po sobie najlepszą pamięć i niemożliwą do zapełnienia pustkę” - pisał ostatnio we wspomnieniu, które się ukazało w tygodniku „Sieci”.