Jarosław Kaczyński do rannych ptaszków nie należy i to żadna tajemnica. Można więc śmiało przypuszczać, że dostarczone mu wczesnym popołudniem w sobotę przez ochroniarzy wypieki, Jarosław Kaczyński spałaszował na późne śniadanie. Kto by się spodziewał, że z niego taki fan pieczywa rodem znad Sekwany? Do tej pory wiadomo było, że lider Zjednoczonej Prawicy na śniadania jada zwykłe kanapki z białym serkiem. Ewentualnie jajecznicę. A wszystko zapija herbatą. Widocznie teraz prezes PiS postanowił spróbować czegoś bardziej wyszukanego. Piekarnia, a właściwie bulanżeria (piekarnia z małą kawiarnią, w której serwowane jest też jedzenie dobre na lunch), z której dostarczono mu pieczywo słynie z takich pyszności jak francuskie bagietki, brioszki, czy rogaliki croissant. To oczywiście ma swoją cenę, wyższą niż kajzerka ze spożywczaka… Ba! Dla wielu przeciętnych zjadaczy chleba, ceny mogą wydać się wręcz zaporowe. Zresztą, oceńcie sami!
Przykładowe ceny z francuskiej bulanżerii:
- Croissant z konfiturą z malin: 6 zł
- Eklerek czekoladowy: 8 zł
- Bagietka na zakwasie: 5,9 zł
- Chleb żytni: 9,5 zł