Jarosław Flis

i

Autor: ARCHIWUM

Jarosław Flis: Straszenie dzieci Dudą nie ma sensu

2015-05-19 4:00

"Super Express": - Andrzej Duda czy Bronisław Komorowski - kto był zwycięzcą debaty prezydenckiej TVP i Polsatu? Jarosław Flis: - Nie podejmuję się oceny. Jak w pojedynku bokserskim, w sytuacji gdy nie ma wyraźnego nokautu, wystawianie ocen punktowych zawsze jest subiektywne i obarczone dużym ryzykiem.

W tej debacie nikt nikogo nie znokautował. Stawianie ocen wykracza poza moją rolę.

- Zdaniem wielu ekspertów Komorowski wypadł o wiele lepiej niż w czasie całej kampanii. Zgadza się pan z tą opinią?

- Ważnym punktem odniesienia były oczekiwania. Te znacznie większe były w stosunku do Dudy. Wydawało się, że relacje sił będą takie jak w kampanii do tej pory. Te różnice zostały zniwelowane. To sukces prezydenta, bo wielu spodziewało się, jedni z nadzieją, inni z przerażeniem, że prezydent skompromituje się i polegnie. Wypadł bardzo bojowo. Pytanie tylko, czy będzie to odpowiadało oczekiwaniom wyborców Pawła Kukiza, czyli tzw. elektoratowi żółtej kartki. Czy uznają, że zmiana samego temperamentu jest wystarczająca, czy nie. Czy wyborcy ci dadzą się przekonać, że wszystko jest wspaniałe i jedyne, co złego nas w ostatnich 25 latach spotkało to były dwa lata rządów PiS, a jedyne zło, które nam zagraża, to powrót PiS do władzy.

- Andrzej Duda przekonał wyborców Kukiza bardziej?

- Nie. Andrzej Duda tak naprawdę za główny cel wybrał Bronisława Komorowskiego. Oznacza to, że także nie odczytał, o co chodziło wyborcom, którzy zdecydowali się pokazać klasie politycznej żółtą kartkę. Nie chodziło im zapewne o personalne uderzenie w prezydenta, ale o wykazanie sprzeciwu wobec obozu władzy. Duda skupił się na szczegółach biografii Komorowskiego, jakichś jego starych wypowiedziach. Na pewno nie na tym, co sprawiłoby, że Bronisław Komorowski miałby od nich otrzymać żółtą kartkę. Wszystko to sprawiło, że każde z pytań wzajemnie zadawanych przez kandydatów było podkładaniem się przeciwnikowi.

- Dlaczego?

- Zadane przez Dudę pytanie o Jedwabne czy zamach na milicjanta z lat 70. i 80. jest z perspektywy 24-latka porównywalne z pytaniem o wynik bitwy pod Stalingradem. Dotyczy zamierzchłej przeszłości. Bronisław Komorowski poruszający tematy takie jak rolnictwo czy górnictwo stanowi też bardzo ciekawy i dziwny przypadek. Biorąc pod uwagę preferencje elektoratów, tematy ekonomiczne powinien przecież poruszać Duda, a obyczajowe Komorowski. Tu było na odwrót.

- Z czego mogły wynikać błędy obu kandydatów?

- Fatalne było przygotowanie obydwu sztabów. Zadane przez prezydenta pytanie o blokowanie etatu było dość dziwne. Aż się prosi, żeby sprawdzić, jak wygląda sprawa etatu profesora Stefana Niesiołowskiego. Nie wiem też, czy naprawdę prezydent chciałby zwalniać z pracy posłów opozycji? Nie było też jednak ze strony Dudy pomysłu na to, jak te pytania, w których prezydent się podłożył, skontrować.

- Można powiedzieć, że kandydaci mówili do żelaznych elektoratów. Czy straszenie Jarosławem Kaczyńskim pomoże Komorowskiemu zmobilizować wyborców PO, którzy w pierwszej turze zostali w domu?

- Mnie jest bardzo trudno to ocenić, bo mało wiemy na temat tych wyborców, na ile można wystraszyć ich Dudą. Kandydat PiS w niedzielę nie robił wrażenia kogoś, kim można by było straszyć dzieci. Jeżeli ktoś robił agresywne wrażenie, to raczej Bronisław Komorowski.

- Ale przyzna pan, że wielu wyborców Platformy sprzed lat pozostało w domach. Więc może jednak taktyka antyPiS okaże się skuteczna?

Pamiętajmy, że choć do wyborów nie poszły dwa miliony wyborców Komorowskiego sprzed pięciu lat, w domach został też milion wyborców Jarosława Kaczyńskiego. A więc również Prawo i Sprawiedliwość ma olbrzymi potencjał mobilizacji wyborców. W tej sytuacji taka agresywna, wręcz nachalna taktyka atakowania PiS przez prezydenta nie wydaje się dobrym pomysłem. Bo może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.

- Kto będzie prezydentem?

- Nie, nie, nie podejmuję się wyrokować tego, co wydarzy się w najbliższą niedzielę. Ta debata na pewno niczego nie przesądza. To była dopiero pierwsza runda, ważniejsza będzie debata w TVN.

Zobacz: Ligia Krajewska: Duda ma mózg, ale jest plastikiem

Nasi Partnerzy polecają