Wojciech Giełżyński: Jarosław Kaczyński może mieć większe szanse niż Lech

2010-04-20 6:14

Czy po tragedii w Smoleńsku polscy politycy będą się bardziej szanowali? Czy jest szansa, aby PO i PiS wystawiły wspólnego kandydata na prezydenta?

"Super Express": - W niedzielę zakończyła się żałoba narodowa. Czy możemy oczekiwać, że politycy nie zaczną znowu skakać sobie do gardeł?

Wojciech Giełżyński: - Atmosfera żalu i pojednania potrwa jeszcze dwa, trzy tygodnie. Potem walka między dwoma głównymi obozami politycznymi zacznie się na nowo. Być może jednak politycy bardziej niż dotąd będą się hamować w atakach politycznych. Jednak merytorycznie niewiele się zmieni. W obu partiach szybko powróci ostry podział na naszych i na tamtych.

Przeczytaj koniecznie: Jarosław Gowin: Naród ukarze polityków za zbyt agresywną kampanię

- Niedługo zacznie się kampania prezydencka. Kto w niej wystartuje?

- Największe szanse mają kandydaci PO i PiS. Może wystartują jeszcze kandydaci SLD i PSL. Pozostali zrezygnują, bo nie zdążą z zebraniem 100 tys. podpisów. Myślę, że ludzie, którzy odkryli jak sympatyczny i zatroskany o los słabszych był Lech Kaczyński, automatycznie przerzucą te sympatie na jego brata, który prawdopodobnie wystartuje jako konkurent marszałka Komorowskiego. Jarosław Kaczyński może mieć teraz większe szanse niż miałby Lech, gdyby żył.

- A jego partia?

- Pamiętajmy, że PiS straciło większą część swej elity politycznej i jej szanse zmalały. Z drugiej strony, może próbować zyskać poparcie kładąc nacisk na zasługi zmarłego prezydenta. I wcale nie musi się to odbywać w sposób cyniczny - te zasługi są po prostu faktem. Jednak tym, co może przynieść efekt odwrotny, są pojawiające się już teraz próby otoczenia Lecha Kaczyńskiego kultem. Początkiem tej tendencji jest fakt pochowania go na Wawelu. Ten kult może też rzutować na nastroje wyborcze. Przeważy szalę czy nie - trudno w tej chwili rozstrzygnąć.

Patrz też: Prof. Wiesław Chrzanowski: Życie polityczne złagodnieje

- Polacy pokazali, że w obliczu żałoby narodowej potrafią się zjednoczyć. Może to zabrzmi naiwnie, ale czy politycy również by mogli? Wyrazem tego byłoby np. wystawienie wspólnego kandydata przez PO i PiS.

- To absolutnie niemożliwe. W ostatnich latach wykształciły się i skonsolidowały dwa główne obozy polityczne. Kto byłby tym kandydatem - Bronisław Komorowski, Jarosław Kaczyński...? Padła propozycja kandydatury prezesa Polskiej Akademii Nauk Michała Kleibera. Ale nikt na niego nie zagłosuje, bo nie jest szeroko znany.

Wojciech Giełżyński

dziennikarz, reportażysta