"Super Express": - Coraz głośniej mówi się o tym, że nadciąga kolejna fala kryzysu i tym razem zielona wyspa może podzielić los Atlantydy. Donald Tusk ma na jesieni wygłosić exposé i ujawnić, jak zabezpieczyć Polskę przed kłopotami. Pomoże pan premierowi znaleźć receptę na problemy gospodarcze?
Janusz Rewiński: - Trzeba oszczędzać.
- Premier lubi oszczędzać, ale na społeczeństwie, i to jemu każe zaciskać pasa. Ludzie zniosą kolejne cięcia?
- Nie mówię, żeby społeczeństwo zmuszać do oszczędności. Niech premier pokaże, jak się robi oszczędności.
- Powinien zacząć od siebie?
- No pewnie! Kiedy Donald Tusk zaczynał być premierem z bożej łaski, latał do domu na wybrzeżu rejsowymi samolotami. I gdzie się ta maniera podziała? Teraz podróżuje rządową maszyną i jeszcze kolegów z rządu zabiera. Ileż to pieniędzy na takie wycieczki tracimy! Toż to skandal. Proponuję zlikwidować wszystkie rejsy za państwowe pieniądze.
- Komu jeszcze?
- Pani Kopacz przysługuje 100 godz. lotu samolotem. A gdzie ona będzie nim tak latać? Do Radomia i z powrotem? Pociągiem może pojechać. Daleko nie ma.
- Jak już jesteśmy przy wojażach naszych polityków, to może przyjrzeć się biuru podroży "Sejm"?
- Oni latają w ramach współpracy międzyparlamentarnej z Bangladeszem czy jakimś Ułan Batorem. No to niech ktoś tego pilnuje. Przecież jest pani marszałek - kierownik zakładu - i niech ona to rozbijanie się po świecie naszych wspaniałych posłów ograniczy.
- Dobrze panu idzie. Może jeszcze jakiś wniosek racjonalizatorski?
- Za kadencji miłościwie nam panującego Kaszuba zatrudniono 100 tys. nowych urzędników. Proszę więc, panie premierze, polikwidować te wszystkie specjalne miejsca pracy dla znajomych, żon, matek i kochanek. Niech media dalej szpiegują tych pochowanych po kątach rodzinnych ananasów. Tyle byśmy pieniędzy oszczędzili, że żaden kryzys nam niestraszny.
- A jak już tyle pieniędzy zdobędziemy, to może na coś jeszcze wystarczy?
- Te świeżo odzyskane pieniądze warto oddać biednym leżącym na korytarzach w szpitalach, które do niedawna były podległe pani marszałek Kopacz.
Janusz Rewiński
Satyryk