Janusz Korwin-Mikke: Złudzenie optyczne

2013-09-24 4:00

Rozwijamy się wspaniale. Mamy energię elektryczną, dostęp do gazu, ropy... Komputery oszczędzają nam masę pracy. Kobiety mają w domach zlewozmywaki, pralki, lodówki, zamrażarki, miksery, żelazka elektryczne, zmywarki, pampersy i setki udogodnień. Wydawałoby się: żyć nie umierać! A ludzie nic, tylko narzekają. I nie tylko narzekają: ludzie otwarcie mówią: to nie jest życie! Czy mówią to słowami? Nie, ludzie głosują czynami. A raczej: brakiem czynów. Po prostu nie mają dzieci. Bo po co rodzić dzieci, by były rządzone przez takiego Kaczyńskiego, Millera, Piechocińskiego, Tuska lub, nie daj Boże, Palikota albo Ziobrę.

Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Archiwum serwisu

Proszę sobie odpowiedzieć na jedno proste pytanie: dlaczego w 1913 roku robotnika, nawet nie bardzo wykwalifikowanego, stać było na utrzymanie niepracującej żony i pięciorga dzieci? Dzisiaj oboje pracują i nie bardzo stać ich na dwójkę. Ciekawe pytanie, nieprawdaż? Odpowiedź jest bardzo prosta: PODATKI.

Wtedy podatki wynosiły w Cesarstwie Rosyjskim 7 proc., w Niemieckim - 7 proc. - tylko w Austrii były gigantyczne: 12,5 proc. Dlatego w Galicji była taka bieda i wszyscy zwiewali do Ameryki. W USA do 1913 roku podatku dochodowego nie było w ogóle.

Oczywiście nigdzie nie było VAT-u ani CIT-u. W USA nie było również akcyzy na alkohol.

Dziś podatki w Polsce wynoszą 83 proc. Na szczęście dzięki ulgom, kombinacjom i oszustwom udaje się trochę zaoszczędzić, ale ile wysiłku to wymaga!

Jeśli kupujemy butelkę wódki, to 90 proc. z tego stanowi podatek. W innych wyrobach znacznie mniej: na ogół ok. 60 proc. Gdyby wszystko kosztowało o połowę mniej, a my byśmy płacili niższe podatki, to by nas było stać na utrzymanie żony i pięciorga dzieci!

Co do pracy kobiet: są one potrzebne w takich zawodach jak szwaczka, pielęgniarka - natomiast w ogromnej większości praca kobiet poza domem jest... nieopłacalna!

Wyobraźmy sobie, że Kowalski z żoną mają sklepik, a Wiśniewski z żoną - agencję turystyczną. I żyją sobie, ale czasy stają się ciężkie. Klientów mało... Obydwaj mówią więc żonom: "Wróć, kochanie, do domu. Sam sobie dam teraz radę, a zaoszczędzimy na twoich przejazdach, przedszkolu, opiekunce do dziecka, a jedzenie w domu jest tańsze, smaczniejsze i zdrowsze!".

I tak te obie pary zrobią. Bo to jest rozsądne. Jeśli jednak żona Kowalskiego pracuje u Wiśniewskiego, a żona Wiśniewskiego u Kowalskiego, to obydwie będą miały złudzenie, że ich praca to dodatkowy dochód dla domu! A przecież to TAKA SAMA sytuacja!

Dziś ogromna część kobiet zamiast pracować w domu, jeździ do pracy nieopłacalnej lub nawet szkodzącej ludziom! Większość urzędów przecież przeszkadza nam w pracy... Gdyby kobiety wróciły do domów, byłaby to ogromna ulga dla gospodarki. Niepotrzebne byłyby żłobki, przedszkola i inne instytucje, w których pracują... kobiety! No właśnie: wtedy nie pracowały. Nie trzeba było w podatkach do tych żłobków dopłacać... i dlatego ludzi było stać!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki