Proszę sobie odpowiedzieć na jedno proste pytanie: dlaczego w 1913 roku robotnika, nawet nie bardzo wykwalifikowanego, stać było na utrzymanie niepracującej żony i pięciorga dzieci? Dzisiaj oboje pracują i nie bardzo stać ich na dwójkę. Ciekawe pytanie, nieprawdaż? Odpowiedź jest bardzo prosta: PODATKI.
Wtedy podatki wynosiły w Cesarstwie Rosyjskim 7 proc., w Niemieckim - 7 proc. - tylko w Austrii były gigantyczne: 12,5 proc. Dlatego w Galicji była taka bieda i wszyscy zwiewali do Ameryki. W USA do 1913 roku podatku dochodowego nie było w ogóle.
Oczywiście nigdzie nie było VAT-u ani CIT-u. W USA nie było również akcyzy na alkohol.
Dziś podatki w Polsce wynoszą 83 proc. Na szczęście dzięki ulgom, kombinacjom i oszustwom udaje się trochę zaoszczędzić, ale ile wysiłku to wymaga!
Jeśli kupujemy butelkę wódki, to 90 proc. z tego stanowi podatek. W innych wyrobach znacznie mniej: na ogół ok. 60 proc. Gdyby wszystko kosztowało o połowę mniej, a my byśmy płacili niższe podatki, to by nas było stać na utrzymanie żony i pięciorga dzieci!
Co do pracy kobiet: są one potrzebne w takich zawodach jak szwaczka, pielęgniarka - natomiast w ogromnej większości praca kobiet poza domem jest... nieopłacalna!
Wyobraźmy sobie, że Kowalski z żoną mają sklepik, a Wiśniewski z żoną - agencję turystyczną. I żyją sobie, ale czasy stają się ciężkie. Klientów mało... Obydwaj mówią więc żonom: "Wróć, kochanie, do domu. Sam sobie dam teraz radę, a zaoszczędzimy na twoich przejazdach, przedszkolu, opiekunce do dziecka, a jedzenie w domu jest tańsze, smaczniejsze i zdrowsze!".
I tak te obie pary zrobią. Bo to jest rozsądne. Jeśli jednak żona Kowalskiego pracuje u Wiśniewskiego, a żona Wiśniewskiego u Kowalskiego, to obydwie będą miały złudzenie, że ich praca to dodatkowy dochód dla domu! A przecież to TAKA SAMA sytuacja!
Dziś ogromna część kobiet zamiast pracować w domu, jeździ do pracy nieopłacalnej lub nawet szkodzącej ludziom! Większość urzędów przecież przeszkadza nam w pracy... Gdyby kobiety wróciły do domów, byłaby to ogromna ulga dla gospodarki. Niepotrzebne byłyby żłobki, przedszkola i inne instytucje, w których pracują... kobiety! No właśnie: wtedy nie pracowały. Nie trzeba było w podatkach do tych żłobków dopłacać... i dlatego ludzi było stać!