Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Andrzej Lange

Janusz Korwin-Mikke: Złudzenie optyczne

2013-09-24 4:00

Rozwijamy się wspaniale. Mamy energię elektryczną, dostęp do gazu, ropy... Komputery oszczędzają nam masę pracy. Kobiety mają w domach zlewozmywaki, pralki, lodówki, zamrażarki, miksery, żelazka elektryczne, zmywarki, pampersy i setki udogodnień. Wydawałoby się: żyć nie umierać! A ludzie nic, tylko narzekają. I nie tylko narzekają: ludzie otwarcie mówią: to nie jest życie! Czy mówią to słowami? Nie, ludzie głosują czynami. A raczej: brakiem czynów. Po prostu nie mają dzieci. Bo po co rodzić dzieci, by były rządzone przez takiego Kaczyńskiego, Millera, Piechocińskiego, Tuska lub, nie daj Boże, Palikota albo Ziobrę.

Proszę sobie odpowiedzieć na jedno proste pytanie: dlaczego w 1913 roku robotnika, nawet nie bardzo wykwalifikowanego, stać było na utrzymanie niepracującej żony i pięciorga dzieci? Dzisiaj oboje pracują i nie bardzo stać ich na dwójkę. Ciekawe pytanie, nieprawdaż? Odpowiedź jest bardzo prosta: PODATKI.

Wtedy podatki wynosiły w Cesarstwie Rosyjskim 7 proc., w Niemieckim - 7 proc. - tylko w Austrii były gigantyczne: 12,5 proc. Dlatego w Galicji była taka bieda i wszyscy zwiewali do Ameryki. W USA do 1913 roku podatku dochodowego nie było w ogóle.

Oczywiście nigdzie nie było VAT-u ani CIT-u. W USA nie było również akcyzy na alkohol.

Dziś podatki w Polsce wynoszą 83 proc. Na szczęście dzięki ulgom, kombinacjom i oszustwom udaje się trochę zaoszczędzić, ale ile wysiłku to wymaga!

Jeśli kupujemy butelkę wódki, to 90 proc. z tego stanowi podatek. W innych wyrobach znacznie mniej: na ogół ok. 60 proc. Gdyby wszystko kosztowało o połowę mniej, a my byśmy płacili niższe podatki, to by nas było stać na utrzymanie żony i pięciorga dzieci!

Co do pracy kobiet: są one potrzebne w takich zawodach jak szwaczka, pielęgniarka - natomiast w ogromnej większości praca kobiet poza domem jest... nieopłacalna!

Wyobraźmy sobie, że Kowalski z żoną mają sklepik, a Wiśniewski z żoną - agencję turystyczną. I żyją sobie, ale czasy stają się ciężkie. Klientów mało... Obydwaj mówią więc żonom: "Wróć, kochanie, do domu. Sam sobie dam teraz radę, a zaoszczędzimy na twoich przejazdach, przedszkolu, opiekunce do dziecka, a jedzenie w domu jest tańsze, smaczniejsze i zdrowsze!".

I tak te obie pary zrobią. Bo to jest rozsądne. Jeśli jednak żona Kowalskiego pracuje u Wiśniewskiego, a żona Wiśniewskiego u Kowalskiego, to obydwie będą miały złudzenie, że ich praca to dodatkowy dochód dla domu! A przecież to TAKA SAMA sytuacja!

Dziś ogromna część kobiet zamiast pracować w domu, jeździ do pracy nieopłacalnej lub nawet szkodzącej ludziom! Większość urzędów przecież przeszkadza nam w pracy... Gdyby kobiety wróciły do domów, byłaby to ogromna ulga dla gospodarki. Niepotrzebne byłyby żłobki, przedszkola i inne instytucje, w których pracują... kobiety! No właśnie: wtedy nie pracowały. Nie trzeba było w podatkach do tych żłobków dopłacać... i dlatego ludzi było stać!