Jakóbiak to Korwina Mikkego: Gdyby pana syn okazał się gejem, który chodzi na parady równości? Korwin: To bym go wyklął!

i

Autor: Łukasz Jakóbiak

Janusz Korwin Mikke, felietonista Super Expressu: Wszystko jasne?

2014-04-15 4:00

Stare powiedzenie: "ONI niczego nie zrozumieli - i niczego się nie nauczyli..." odnosi się do obecnych właścicieli III Rzeczypospolitej. ONI po prostu chcą rządzić i mieć dużo (naszych...) pieniędzy. Nie rozumieją, że po dwudziestu latach doświadczeń Polacy już wiedzą, co sądzić o obietnicach "100 milionów dla każdego", mieszkań (tylko dla młodych małżeństw) i tak dalej.

Wczoraj na spotkaniu człowiek będący przeciętnym wyborcą, a przynajmniej wyglądający na przeciętnego wyborcę, powiedział: "Będę na pana głosował, bo pan niczego nie obiecuje jak ci oszuści".

Ma, oczywiście, rację. Jeśli ktoś obiecuje, że da 1000 złotych - to znaczy, że on mówi, że 1400 złotych zabierze. To jest nieuniknione. Musi przecież zatrudnić urzędnika, który tego tysiaka w formie podatku ściągnie - a potem drugiego urzędnika, który te pieniądze jakoś sensownie rozdzieli. Przy okazji pierwszy bierze często w łapę za przyznanie ulgi podatkowej - a drugi bierze w łapę za przyznanie tej dotacji...

Zobacz: Janusz Korwin Mikke: Komuna już tu!

Oczywiście to nie jest tak, że ONI przychodzą do mnie i mówią: "Daj 1400 - a ja ci za to dam 1000!". O nie! Od mieszkańca Łodzi biorą 1400, twierdząc, że te pieniądze potrzebne są w Białymstoku - a od mieszkańca Białegostoku biorą 1400, twierdząc, że te pieniądze są bardzo potrzebne w Łodzi.

Albo w jeszcze bardziej okrężny sposób. Prości ludzie mają ciągle naiwną wiarę, że politycy istnieją po to, by coś ludziom załatwić. Pomyłka. ONI są po to, by całymi garściami czerpać z naszych pieniędzy. Po to, by na państwowych posadach poosadzać krewnych, znajomych i kolegów partyjnych. Takie PKP podzielono na 16 spółeczek - w każdej państwo ma udział decydujący - a każda ma prezesa, czterech wiceprezesów, sekretarki, rzeczników prasowych...

I dlatego "nie można" tego sprywatyzować. Bo taki wredny kapitalista, który przecież musiałby płacić IM z własnej kieszeni, całe to towarzycho wyrzuciłby na zbite pyski. I tak jest ZE WSZYSTKIM! I nie ma co tego "naprawiać". To wszystko trzeba zlikwidować jak najszybciej. Wrócić do normalności. Czy telefony komórkowe działają w Polsce dobrze? Ludzie mówią: "No chyba tak... Chyba ma pan rację: jest kilka prywatnych firm, konkurują ze sobą, ceny komórek i połączeń spadają...". A ja państwu mówię: nie jest dobrze!

Taka firma, by móc założyć swoją sieć, musi tym złodziejom w Warszawie zapłacić wiele dziesiątków milionów za "koncesję" - i nie wiadomo, ile jeszcze w formie łapówki! Gdyby koncesji nie było, gdyby sieć mógł założyć każdy, kto kupi sobie (z licytacji!) częstotliwość - sieci nie byłoby kilka, tylko co najmniej 40.

I brutalna konkurencja spowodowałaby, że połączenia byłyby jeszcze dwa razy tańsze! Poza tym: te łapówki też zostały doliczone do kosztu. I to my go pokrywamy. A skąd mają na łapówki? Ceny mogłyby być dwa razy niższe - a nie są. I firmy, wdzięczne, że reżym nie dopuszcza konkurencji, z tej różnicy fundują te łapówy... A wiecie, że lekarstwa kosztują u nas 6 (sześć) razy drożej, niż mogłyby? No - to chyba wszystko jasne?

Polub se.pl na Facebooku