W normalnym kraju pieniądze zarobione przez pana Kowalskiego należą do pana Kowalskiego. Oczywiście: pan Kowalski płaci co miesiąc podatek na utrzymanie wojska, policji i paruset urzędników - a to, co zrobi zresztą, jest jego sprawą. Jak przepije - to będzie głodował. Chyba że pomoże mu pan Wiśniewski.
W kraju komunistycznym, jak dzisiejsza Unia Europejska, rząd może siłą zabrać pieniądze panu Wiśniewskiemu i oddać je panu Kowalskiemu. Bo p. Kowalski tych pieniędzy bardziej - zdaniem rządu - potrzebuje. Rząd może zresztą zrobić, co chce z całym majątkiem pana Kowalskiego - bo w komunizmie rząd ma prawo zrobić wszystko.
Na przykład zmusić pana Kowalskiego, by płacił na ZUS albo na OFE. Pan Kowalski może sobie twierdzić, że cierpi na chorobę genetyczną - i na pewno umrze przed 42. rokiem życia. Mimo to MUSI płacić na fundusz emerytalny! Jak komunizm - to komunizm... Nieludzki ustrój.
No, więc rząd kazał panu Kowalskiemu płacić pieniądze na OFE. Zauważmy, że OFE musiały 60 proc. pieniędzy "lokować w obligacjach państwowych". Czyli: rząd zmusił pana Kowalskiego, by p. Kowalski pożyczał mu co miesiąc pieniądze.
Po czym rząd powiedział, że przeniesie pieniądze pana Kowalskiego z OFE do ZUS. Czyli: pożyczka zniknie. Rząd będzie panu Kowalskiemu winien tylko tyle, co każdemu innemu: emeryturę. W jakim wieku? Jak zabraknie w kasie, to się podwyższy do 80 lat. Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do emerytury - ale nie mówi, od którego roku życia...
A ile mu wypłaci? Jak zabraknie w kasie - to emeryturę zmniejszy. Już ostrzega, że będzie zmniejszał. Cóż, konstytucja gwarantuje każdemu prawo do emerytury - ale nie mówi, w jakiej wysokości...
Spróbujmy zgadnąć. Niedawno zbankrutowało rządzone przez socjalistów i związkowców miasto Detroit. Obiecywało, oczywiście, emerytury. Ile otrzymają emeryci? 10 proc. obiecanych pieniędzy.
W Polsce będzie niewątpliwie to samo. Jeśli, oczywiście, nadal będą rządzić Kaczyńscy, Millerzy, Palikoty, Piechocińscy, Tuskowie i Ziobry - czyli ludzie, którzy myślą tylko o tym, by wygrać następne wybory - i dalej kraść. O tym, co będzie za dziesięć lat, nie myślą. Po co? Przecież będzie inny rząd. To niech się tamten rząd martwi!
Na razie szastamy pieniędzmi pana Kowalskiego, by kupić obietnicami głosy wyborców.
JE Michał Boni, szef resortu cyfryzacji, zaproponował właśnie... szerokopasmowy Internet dla każdego. Za pieniądze tego "każdego"? Nie, za pieniądze OFE! Jeszcze nie do końca te pieniądze ukradli - a już chcą nimi szastać! Dobry Antek z cudzej torby...
"Komórki" każdy kupuje sam. Od firm prywatnych. Więc są coraz tańsze. Prąd kupujemy od rządu. Więc jest coraz droższy. Ten Internet ma być zapewniany przez rząd... Boże! Uchowaj nas przed takimi dobroczyńcami!