Otóż p. Szurowski nie jest emerytem ani inwalidą. Jest rencistą - dostaje te 603 zł jako kompensatę za częściową utratę zdolności do pracy. P. Szurowski ma kłopoty z kręgosłupem, ale może siedzieć w domu, to mógłby i w pracy. Umie napisać list do p. Premiera? To mógłby otworzyć Biuro Pisania Podań i Listów.
Dlaczego tego nie robi? Bo z tym wiążą się liczne absurdalne formalności. Bo trzeba od razu płacić ZUS, bo trzeba się rozliczać. I nie wiem, czy nie utraciłby renty, gdyby zaczął za dużo zarabiać... A może p. Szurowski mógłby wynająć się do jakiejś pracy? Cóż, to człowiek schorowany. Jako pracownik - niepełnowartościowy. Jednak na pewno ktoś by go zatrudnił za np. 800 zł...
...ale nie może! Nie może, bo związki zawodowe przeforsowały ustawę o płacy minimalnej. Jak ktoś chce p. Szurowskiego zatrudnić, musi zapłacić mu co najmniej 1386 zł. A tyle jego praca nie jest warta. No to siedzi, kwęka i pisze listy, by podniesiono mu rentę. Mógłby żyć godnie za własne pieniądze, a żyje jak żyje...
Ustawa o płac-minie to najgorszy cios w ludzi niezdolnych, upośledzonych, rencistów. Tylko człowiek bez serca mógł taką ustawę przeforsować. A teraz jeszcze chcą płac-min podnieść. Do 1500 albo jeszcze wyżej! No to podnieśmy płac-min do 3000 zł! Prawda, że będzie katastrofa i tragedia? Polską gospodarkę diabli wezmą.
Przeczytaj koniecznie: Premier Tusk ma cztery dni weekendu? Samolotami jak taksówkami lata do domu w Sopocie. Loty kosztowały 6 milionów złotych
Płac-min 1500 to po prostu połowa tej katastrofy. Dla p. Szurowskiego - cała tragedia.
Natomiast organizacje zwane "związkami zawodowymi" nalegają na podniesienie płac-minu. Dlaczego? Dlatego, że stolarz wyrzuci z pracy dwóch takich Szurowskich, bo przecież nie zapłaci im dwa razy po 1386, a za to zatrudni Kowalskiego za 1800. Kowalski potrafi zrobić to samo, co dwóch Szurowskich...
Czyli stworzy się popyt na pracę tych średnich Kowalskich. Nie najlepszych pracowników (ci do ZZ nie należą!) - tych średnich. Jak nie dostanie pracy parędziesiąt tysięcy Szurowskich, to zarobki Kowalskich wzrosną może do 2000? Albo nawet do 2200?
"Rząd", też organizacja przestępcza, w gruncie rzeczy ustępuje związkom zawodowym. Dla równowagi stawia się... kibicom. Ale uwaga! Dopóki kibole po prostu rozrabiali, to "rząd" nic nie robił. Jak zamiast tłuc się między sobą, zawarli pokój i zaczęli wywieszać na stadionach hasła antyrzadowe - o, to od razu "rząd" zaczął mobilizować opinię publiczną przeciwko "chuliganom stadionowym".
A ja cenię chłopaków, którzy umieją dać w mordę - bo kto będzie bronił Polski, gdy wszyscy będą wychowani na potulnych baranków? I dopóki leją się między sobą, mnie to nie przeszkadza. A jeśli występują przeciwko rządzącym oszustom i socjalistom udającym liberałów, to ich popieram!