Janusz Korwin-Mikke: Szewcccc

2016-08-16 4:00

Co to jest: 100 procent? Kiedy wyjeżdżamy za granicę, musimy bardzo uważać na język. Możliwe są straszne nieporozumienia. Na przykład po rosyjsku "lubić" (liubit') to nie "lubić", tylko "kochać" - a po czesku "laska" to nie kij do podpierania, nie zgrabna dziewczyna i nie "Łaska", tylko "miłość". Tak więc: ostrożnie ze słowami.

Mniej znany jest fakt, że nieporozumienia zdarzać się mogą i na krajowym poletku. Co znaczy, na przykład, w języku polskim zwrot "na pewno"?

Hmmmm... Stara anegdota mówi o różnicy między damą a dyplomatą. Otóż gdy dama mówi "nie", to oznacza "być może..."; gdy mówi "być może...", to oznacza "tak!"; gdy mówi "tak!" - to... nie jest damą. Gdy dyplomata mówi "tak!" - to oznacza "być może..."; gdy mówi "być może....", to oznacza: "nie!"; gdy mówi "nie!" - to... nie jest dyplomatą...

To wszystko, oczywiście,po polsku.

Jakieś pół wieku temu Władza (Ludowa, oczywiście) troszczyła się, by Lud mógł kupić wszystko po przystępnej cenie. Cena butów też była ustalona bardzo nisko - by każdego było stać na buty. W wyniku czego nikomu nie opłacało się robić butów - i zajmowali się tym zazwyczaj... więźniowie. W związku z czym kupno butów wymagało dwóch tygodni starań - a nabyty towar należało doprowadzać do stanu używalności za pomocą prawideł, denaturatu i oleju lnianego. To dla tych, co z tęsknotą wspominają Polskę Ludową. Takie przypomnienie.

Dopasowywaniem butów i ich reperacją zajmowali się szewcy. Ten szlachetny zawód mocno dziś podupadł - bo w wyniku podatków nakładanych na szewca, na jego lokal, na powietrze, którym oddycha, i wodę, którą pije - szewc dziś nie naprawi buta za mniej, niż 20 zł - a za 30 można już nabyć przyzwoity nowy but z Wietnamu (tu chińszczyznę akurat odradzam!). Wtedy jednak "rzemiosło kwitło" - i szewcy w pocie czoła reperowali buty - nieraz takie całkiem nowe (szewcy nowych nie robili, bo nie mogli kupić skóry - potrzebnej przecież na produkcję butów państwowych).

Wszedłem więc do nory takiego szewca i poprosiłem o zreperowanie butów - zaznaczając, że muszę je mieć na środę. Spec od pocięgla zamówienie przyjął, oświadczył, że będzie to kosztowało 20 zł - i na środę będzie gotowe. Spytałem, czy na pewno. Potwierdził: "Na pewno!". "Na 100 procent?" - upewniłem się. "Na 100 procent!".

"W porządku" - powiedziałem. "To zróbmy tak: ja panu zapłacę za robotę 30 zł - ale jeśli butów na środę nie będzie - to płaci mi pan 100 zł".

"A, nie - tak to nie!" - oświadczył zdecydowanie mistrz kopyta.

Dzięki czemu dowiedziałem się, co w języku ludowym oznacza zwrot "na 100 procent".

Dziś władza wywodzi się z Ludu, więc proszę się nie dziwić, że jak dziś polityk obiecuje, że coś będzie "na pewno!" - to znaczy to to, co znaczy w języku szewców i innych Prostych Ludzi...

Zobacz: Bronisław Wildstein: Lech Wałęsa powinien od powiedzieć za zniszczenie dokumentów