Janusz Korwin-Mikke: Raz "narodowo"!

2015-02-03 3:00

O budowie tzw. Stadionu Narodowego pisałem wiele razy. Był to przekręt gigant. Za coś wartego może 500 mln zapłaciliśmy 1900 mln. Z czego pewno 10 proc. to łapówki, 30 proc. ukradzione - reszta tych 1400 mln po prostu zmarnowana. Bo żeby ukraść 100 mln, trzeba zrobić coś niepotrzebnego za 500 mln.

Gdy prywaciarz dostaje zlecenie - wybuduj stadion za 500 mln - oszczędza każdy grosz. W efekcie buduje ten stadion za 480 mln - a 20 mln chowa do kieszeni. To znaczy: wydaje na zakup różnych towarów i usług, od czego przemysł się rozwija. Gdy prywaciarz dostaje zlecenie "Wybuduj stadion - dostaniesz za to 10 proc. wartości" - to od razu mu wychodzi, że ten stadion (ten sam!) "musi" kosztować 1900. I teraz nikt nie ma pretensji, że za dużo zarobił. Prywaciarz do kieszeni schował może nawet mniej - ale strata, jaką ponieśliśmy, jest GIGANTYCZNA. No, dobrze: zmarnowali, ukradli - normalka. Na tym się jednak nie skończyło. Po torcie można jeszcze wylizać okruchy. Po zakończeniu budowy Stadionu ONI powołali "NCS Rozliczenia" - czyli państwową spółkę podlegającą Ministerstwu Sportu, która miała "rozliczyć budowę Stadionu Narodowego". No i rozlicza do tej pory. Już piąty rok. "NCS Rozliczenia" zatrudnia pięć osób, a średnie wynagrodzenie to ok. 10 tys. zł - co zapewne oznacza, że sprzątaczka dostaje 3000, a prezes 17 000. W ubiegłym roku działalność "NCS Rozliczenia" pochłonęła 6,3 mln zł, w tym roku spółka będzie kosztowała podatników 5,5 mln zł. Ale przecież działalność państwowej spółki musi być kontrolowana - bo inaczej będą kradli. Do pilnowania spółki powołano więc czteroosobową radę nadzorczą. Jak znam życie, z pensjami po 20 000 zł miesięcznie. Prywaciarz by rozliczył budowę sam. Może zatrudniłby jednego księgowego na dwa miesiące. Ale przecież w państwowych firmach nie chodzi o to, by było tanio - tylko o to, by było jak najdrożej!

Zobacz: Opinie. Janusz Korwin-Mikke: Sorry - taki mamy ustrój...

Ostatecznie to frajerzy (czyli my...) płacą. A frajerzy koniecznie chcą, by wszystko było państwowe. No, to w socjalizmie kradnie się może trochę mniej, ale za to pięć razy więcej się marnuje. A zwolennicy socjalizmu mówią: "Trudno! Marnuje się - ale przynajmniej nikt nie zarabia wiele więcej ode mnie". Tylko ktoś jeździ tymi luksusowymi samochodami. 60 lat temu w USA panował jeszcze kapitalizm - a w Szwecji dziki i drapieżny socjalizm. Gigantycznymi podatkami rabowano bogatych... I co? Okazało się, że rozpiętość majątków w Szwecji była wyższa niż w USA. Tyle że szwedzcy bogacze majątki mieli skrzętnie poukrywane. Więc nie mogli (oficjalnie...) dawać innym Szwedom zarobić! Stąd właśnie w Szwecji taki zastój.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail