Janusz Korwin-Mikke dla SE: Przykrótka...

2014-04-08 4:00

Chodzi mi, oczywiście, o kołdrę. W Polsce to jest tak, że kulimy się pod kołderką opieki społecznej. I gdy noga marznie coraz bardziej, to zaczyna wierzgać - i wtedy kołdrę przesuwa się na nogę. Wtedy wyłazi spod kołdry ramię - i zaczyna głośno protestować. Naciąga się wtedy kołderkę na ramię - i wtedy wyłazi spod kołdry goła... tzn. wyłazi to miejsce, gdzie plecy nazwę swoją szlachetną tracą.

I tak dalej. Od tego szarpania kołdra staje się coraz bardziej dziurawa - ale wszystkie członki domagają się jednego: kawałka kołdry. Dla zachowania kołdry gotowe są na wielkie poświęcenia...

Tymczasem rozwiązanie jest zupełnie inne. Socjaliści wierzą, że herbata staje się słodsza nie wskutek dodawania kolejnych łyżeczek cukru - lecz wskutek mieszania. Jak to sformułował znany ongiś socjał, doradca śp. Lecha Kaczyńskiego, p. Ryszard Bugaj: "Panie Boże! Daj każdemu po równo - a tym, co wyrównują, daj troszeczkę więcej!".

Mieszanie jest o wiele prostsze niż szukanie, skąd by tu wziąć cukier...

Więc z zapałem mieszają. A głupi ludzie tym, co mieszają, dają nie tylko "troszeczkę", ale nawet sporo więcej. Bo czyż marznąca noga nie wynagrodzi hojnie tego, kto naciągnie na nią kawałek kołdry?

A że potem innemu socjaliście hojnie zapłacą - i kołdra powędruje w górę? To nic! To bardzo dobrze - bo noga zaraz chętnie zapłaci po raz drugi... Dlatego właśnie socjaliści robią, co mogą, by ludzie się nie wzbogacili. Im jesteśmy biedniejsi, tym większe jest zapotrzebowanie na wyrównywaczy. A my przecież chcemy odebrać IM koryto...

Przeczytaj też: Janusz Korwin-Mikke: Czy ludzie są głupi?

Recepta prawicy na dobrobyt jest bardzo prosta: zaprzestać wszelkiego "wyrównywania". Pozwolić ludziom się bogacić - i nie zabierać im ani złotówki ponad to, co potrzebne jest na wojsko i policję (koszt administracji jest pomijalny: gdy nikt nie wyrównuje, urzędników jest nie 600 000, tylko około tysiąca...). I wtedy każdy zaczyna pilnie pracować, by mieć tych złotówek jak najwięcej. Bo dziś to ludzie, zamiast pracować, myślą, na jaką partię zagłosować, by kołderka powędrowała w ich stronę. Oraz jak uniknąć potwornych podatków - idących na: (a ) zmarnowanie; (b ) wyrównywanie; (c ) utrzymanie wyrównujących urzędników.

Dziś przeciętny stolarz 3/4 czasu poświęca na myślenie o podatkach

- a tylko 1/4 na myślenie o robieniu dobrych stołów. Dawniej w Polsce składano rocznie kilkanaście tysięcy wniosków patentowych. W ubiegłym roku wydano... 212 patentów!!! Za to wynalazków w sztuce omijania podatków są tysiące! Bo dziś TO się opłaca... Ale przecież jest to paranoja!

I tak jest w całej Unii, na wyższym szczeblu. Zabiera się jednym krajom - daje innym... Wiecie, ile ci federaści, te tłuste koty z Brukseli - na tym zarabiają? Taki uniokomisarz zarabia kilka razy więcej niż "prezydenci" autonomicznych krajów, które kiedyś były suwerennymi państwami. Plus gigantyczne łapówki. Wiecie, ile producenci "proszku wędzarniczego" musieli dać, by zakazano wędzenia w dymie?

Ten system trzeba zniszczyć. Obcinając mu głowę. A ta głowa znajduje się w Brukseli.