Dawniej zdarzało się, że jedno państwo napadało na inne. I wtedy król zabierał skarby pokonanego króla.Dzisiejsze "d***kracje" doszły do słusznego wniosku, że rabowanie sąsiadów jest bardzo kosztowne: trzeba wynająć żołnierzy, trzeba ich uzbroić, giną nieraz setki tysięcy ludzi, którzy przecież mogliby harować i płacić podatki "swojemu" państwu. Tak więc Francja nie napada już na Niemców, by ich ograbić. Niemcy nie napadają na Polskę, by ograbić Polaków. Po co? D***kracje" umówiły się, że "nie będzie się siłą zmieniać granic w Europie". Teraz wszystkie państwa są bezpieczne: nikt na nie nie napadnie...
...i od tej chwili Republika Francuska rabuje Francuzów, Republika Federalna Niemiec rabuje Niemców, III Rzeczpospolita rabuje Polaków. To znacznie tańsze i absolutnie bezpieczne. Gdyby młody Kowalski napadł i obrabował rodzinę Wiśniewskich - Wiśniewscy by się bronili i mogliby go nawet zabić. I oczywiście odwrotnie. Gdy jednak młody Kowalski terroryzuje własną rodzinę i każe im płacić za swoje wyczyny - rodzina kiwa głowami, czasem zgrzyta zębami, ale płaci.
Ludzie uważają, że "swój" to ma prawo swoją rodzinę naciągać, oszukiwać, okradać, rabować, nawet pobić. I dzisiejsze państwa to wykorzystują.
Kiedyś na Polskę napadł socjalistyczny bandyta Adolf Hitler. Ściągał z nas ogromne, jak na ówczesne czasy, podatki - bo to był, przypomnijmy, Czerwony Bandyta. Jednak dzisiejsze państwa rabują nas na sumy znacznie większe! I ludzie, choć niechętnie, tym bandyckim państwom jednak płacą. Bo są "swoje".
Po 1949 roku Chinami rządził inny Czerwony Bandyta, Zedong Mao. Chińczyk, jak najbardziej. Pod okupacją jego gangu - złożonego z samych Chińczyków - Chińczycy zarabiali... 100 dolarów. Rocznie. Natomiast Hongkong był okupowany przez Brytyjczyków. I w Hongkongu Chińczykom żyło się dziesięć razy lepiej. Bo okupacja kraju przez własne państwo może być znacznie gorsza niż okupacja przez państwo obce. I musimy pozbyć się obecnego rabusia Polski: III Rzeczypospolitej!
Zobacz: Stanisław Koziej: Profesor nie powinien paplać bez sensu