Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Piotr Lampkowski/Super Express

Facebook SKASOWAŁ Korwin-Mikkego. W końcu wiemy już, dlaczego!

2020-12-07 16:22

W połowie listopada fani Janusza Korwin-Mikkego z niepokojem zauważyli, że jego konto na Facebooku przestało istnieć. Sprawa szybko stała się głośna, ponieważ profil polityka obserwowało prawie 780 tysięcy osób. Co istotne, Korwin-Mikke nie został czasowo zablokowany, lecz jego profil został całkowicie skasowany! Dyrektor Facebooka na Europę Centralną Angie Gifford zdradziła zdradziła właśnie, dlaczego podjęto tak restrykcyjną decyzję względem Korwin-Mikkego.

Janusz Korwin-Mikke 12 listopada poinformował, że „z niezrozumiałych powodów” usunięto mu stronę na Facebooku (miał tam blisko 780 tys. obserwujących). Co kluczowe, nie było to – jak się zdarza najczęściej – czasowe zablokowanie dostępu do konta, a jego całkowite usunięcie. W najnowszej rozmowie z portalem money.pl menadżerka Facebooka zdradziła, co doprowadziło do tej sytuacji. "W połowie listopada prawicowy polski polityk Janusz Korwin-Mikke poinformował, że jego strona na Facebooku, którą obserwowało 780 tys. osób, została zablokowana. Polityk skomentował to słowami "jak chcą tracić, niech tracą". I faktycznie, 780 tys. użytkowników to 780 tys. potencjalnych odbiorców reklam Facebooka" - tak brzmiało pierwsze pytanie, jakie otrzymała Angie Gifford, dyrektor Facebooka na Europę Centralną.

Janusz Korwin-Mikke - najlepsze momenty „Expressu Biedrzyckiej”

- Mamy absolutnie zerową tolerancję dla szkodliwych treści na Facebooku. Oczywiście, z punktu widzenia naszych platform ważne jest, aby użytkownicy mogli korzystać z wolności słowa. Z drugiej strony, chcemy mieć pewność, że osoby korzystające z Facebooka czują się bezpiecznie, a więc musimy zachować równowagę pomiędzy tymi dwiema wartościami i wiele kryteriów ma tutaj znaczenie - stwierdziła menadżerka.

- Coś, co jest uważane za zabawne przez kogoś w Holandii, może być traktowane we Francji jako mowa nienawiści, a osoba z Niemiec może w ogóle nie zrozumieć, o czym mowa. A więc kontekst odgrywa zasadniczą rolę i czasem uchwycenie tej różnicy nie jest łatwe. Jednak w tym konkretnym przypadku mówimy wprost o nagminnym publikowaniu treści, które stanowią naruszenie standardów społeczności. Musimy ich przestrzegać, dlatego konieczna była nasza reakcja i usunięcie tego, co narusza te zasady. Nie mogliśmy postąpić inaczej - dodała.