W XXI wieku znajomość języka Szekspira to niemal obowiązek. Z tego założenia najwidoczniej wychodzi też NFOŚiGW. Na Wyspy Brytyjskie ma pojechać maksymalnie 40 urzędników. Jak wynika z przetargowej specyfikacji, kursanci będą zgłębiać tajniki języka angielskiego przez pięć dni, lecz na samą naukę przewidziano 40 godzin lekcyjnych, z czego połowa to zajęcia indywidualne. Postawiono również specjalne wymagania - urzędnicy mają być rozlokowani w miastach liczących powyżej 100 000 mieszkańców, a szkoły powinny być w bliskiej odległości od jadłodajni, gdzie zmęczeni nauką będą mogli się posilić. Co ciekawe, urzędnicy mogą trafić pod dach angielskich rodzin. Wartość przetargu nie jest mała, bo wynosi 400 tys. zł, lecz czego się nie robi w imię edukacji! Ale dlaczego właściwie urzędnicy Jana Szyszki nie mogą nauczyć się angielskiego w Polsce? Przecież i tu nie brakuje dobrych nauczycieli. - Pracownicy Funduszu systematycznie podnoszą swoje kwalifikacje językowe w Polsce - mówi nam Donata Bieniecka-Popardowska z biura komunikacji i dodaje, że nauka na Wyspach to intensywne doskonalenie umiejętności językowych.
ZOBACZ: Szyszko TŁUMACZY SIĘ z "córki leśniczego". ZASKAKUJĄCE wyjaśnienia