Jakub Majmurek dla "Super Expressu": Zabijanie za karę jest nieuzasadnione

– PiS powstało w roku 2001. A więc w czasie, gdy przestępczość szalała, miały miejsce wojny gangów, na ulicach Warszawy eksplodowały samochody pułapki, nikt nie mógł być pewny, że nie stanie się przypadkową ofiarą zbrodni. Trudno się dziwić, że postulaty walki z przestępczością trafiały na podatny grunt. Dziś zapaść ma wyrok w sprawie Kajetana P., który bestialsko zamordował kobietę. Też oburzenie jest zrozumiałe. Dlaczego pana zdaniem kara śmierci jest niemoralna?
– Te wojny gangów skończyły się troszkę wcześniej. PiS powstało już po znaczących ciosach w struktury mafijne, dokonanych przez Marka Biernackiego. A kara śmierci, jest niedopuszczalna z kilku powodów. Po pierwsze – nigdy nie można wykluczyć pomyłki. Jak w przypadku Tomasza Komendy. Oczywiście do więzienia też można wsadzić niesłusznie, niektórzy może woleliby nawet śmierć niż więzienie. Ale tu można jeszcze wypłacić odszkodowanie, jakoś sprawę wynagrodzić. Kara śmierci jest nieodwracalna. Po drugie uważam, że nie powinno się mówić o karze śmierci, ale o zabijaniu za karę.
– Dlaczego?
– Kara ma mieć charakter naprawczy. Być czymś, co pomaga osobie skazanej zrozumieć co zrobiła. Jeśli nie jesteśmy osobami wierzącymi, zabicie człowieka za karę kończy wszystko. Więc nie pełni roli kary. Po trzecie – nie bardzo rozumiem dlaczego zabijanie za karę miałoby przywrócić równowagę społeczną naruszoną przez osobę, która dokonała strasznego czynu. Szczególnie, że w obecnych czasach bez problemów możemy kogoś niebezpiecznego odizolować na tyle skutecznie, by nie sprawiał zagrożenia dla społeczeństwa. Urządzenie spektaklu, pozbawienie życia, jest całkowicie nieuzasadnione.