Ujawniliśmy, że Mochnaczewski jako rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa im. Heleny Chodkowskiej zataił, że na swoim koncie ma wyrok za jazdę pod wpływem alkoholu.
- Wyrok zapadł 20 lipca 2010 r. w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa - informuje nas Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Szczegółów wyroku podawać nie chce. Jednak wiadomo, że uległ on zatarciu. Po tym, jak wyszło na jaw, że Mochnaczewski został skazany, jesienią 2011 r. odszedł z uczelni.
Kłopotami z prawem Mochnaczewskiego zainteresował się jednak resort nauki. Dlaczego? Bowiem zgodnie z przepisami osoba skazana nie może pełnić funkcji rektora.
Mąz Ogórek musi się wytłumaczyć
A Mochnaczewski od 2013 r. znowu jest rektorem. Tym razem w Małopolskiej Wyższej Szkoły im. Józefa Dietla w Krakowie. - Ministerstwo wysłało do założyciela uczelni pismo o wyjaśnienie statusu pana Mochnaczewskiego. Ustalamy, czy spełniał on warunki do zostania nauczycielem akademickim w tej uczelni oraz poprosiliśmy o przekazanie dokumentacji w tej sprawie - informuje nas ministerstwo.
To nie pierwsza afera z udziałem męża kandydatki SLD. W latach 90., mając 2 promile alkoholu we krwi, rozbił auto. A w ostatnim czasie, według innej prywatnej uczelni, miał przywłaszczyć sobie sprzęt kuchenny wart ponad pół miliona złotych. Mochnaczewski bronił się, że nie ma żadnych zarzutów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail