Janusz Korwin-Mikke: Jak ONI kłamią

2011-03-08 12:00

Pisząc te felietony przez 10 lat, nie byłbym w stanie sprostować wszystkich kłamstw, jakimi jesteście Państwo faszerowani codziennie. A to dlatego, że ONI żyją z tego, że nas oszukują - więc w łgarstwie są pracowici jak mróweczki. O wiele łatwiej i wygodniej jest bowiem kłamać, niż uczciwie machać łopatą, młotkiem czy igłą!

A ja za demaskowanie kłamstw nie otrzymuję przecież pieniędzy.

Te kłamstwa są zresztą zupełnie prymitywne - a mimo to działają. Np. były szef ZNP jeździł po Polsce i straszył nauczycieli, że gdy Korwin-Mikke dojdzie do władzy, to wszystkie szkoły sprywatyzuje - i nauczyciele stracą pracę. Zapominał dodać, że przecież w szkołach prywatnych też uczą nauczyciele, a nie np. roboty.

A w jakich szkołach klasy są mniejsze: w państwowych czy w prywatnych? W prywatnych są znacznie mniejsze. W takim razie nauczycieli potrzeba będzie dwa razy więcej. Tak czy nie? Oczywiście: w szkołach prywatnych czas nauczycieli nie będzie tak marnowany jak w państwowych - więc jakieś oszczędności będą. Ale na pewno potrzeba będzie więcej, a nie mniej nauczycieli. Z tym, że nauczyciele w szkołach prywatnych nie zapisują się do przestępczych organizacyj jako ZNP, WZZN "Solidarność-Oświata" itd. - więc prezesi tych związków stracą suto opłacane posady, których używają do jątrzenia i podjudzania nauczycieli na rodziców. Ale to ICH problem.

>>> Wszystkie felietony Janusza Korwina-Mikke

Przy okazji drugie kłamstwo socjalistów. Otóż ONI zakładają, że fabryki, szpitale, pociągi, szkoły itd. są po to, by dawać pracę tokarzom, lekarzom, pielęgniarkom, kolejarzom, nauczycielom itd. Jest to kłamstwo MONSTRUALNE. Postawmy sprawę na ostrzu noża: koleje są po to, byśmy szybko i tanio jeździli - i dobro kolejarzy powinno być nam całkowicie obojętne. Szpital jest po to, by dobrze leczyć chorych - a nie po to, by dobrze było lekarzom i pielęgniarkom. A szkoła po to, by dzieci były dobrze wyedukowane. Więc jeśli sprywatyzowane szkoły wyleją ze 20% najgorszych nauczycieli - to nie ma czym się martwić: należy podskakiwać z radości! Zresztą będą MUSIAŁY wylać, bo jakby w szkole uczyli źli nauczyciele (albo gdyby w szkole pojawiły się narkotyki), to po tygodniu szkoła by zbankrutowała i jej właściciel straciłby włożone w nią pieniądze - i musiał szukać pracy przy roznoszeniu worków na poczcie. Dyrektorowi państwowej szkoły to nie grozi - więc szkoły są, jakie są. I tak cieszmy się, że nie są takie, jak w niektórych krajach na Zachodzie!!

Ten dyrektor żyje (to takie modne słowo): "godnie". Pewną pracę gwarantuje mu Karta Nauczyciela. Natomiast właściciel prywatnej szkoły żyje w ciągłym lęku. I o to właśnie chodzi! By dobrze było 38 milionom Polaków - a nie 13 milionom "Człowieków Pracy". Ale proszę się nie martwić: te zestresowane "Człowieki Pracy", z właścicielem szkoły na czele, zarabiają za to tyle, że opłaca się im żyć w nieustannej obawie przed utratą pracy. Ja np. żyję w nieustannej obawie, że mnie wyrzucą z "Super Expressu" - i proszę: jakie dobre felietony dzięki temu piszę!