Jagna Marczułajtis

i

Autor: Kurnikowski

Jagna Marczułajtis szczerze o chorobie dziecka

2018-01-28 19:21

Jagna Marczułajtis była znaną polską sportsmenką. Marczułajtis trenowała snowboard, reprezentowała Polskę w wielu zawodach, w tym w igrzyskach olimpijskich. W 2011 roku została posłanką z ramienia Platformy Obywatelskiej. Ale to dawne czasy, dziś wiele się w jej życiu zmieniło. W szczerym wywiadzie Marczułajtis opowiedziała o chorobie najmłodszego dziecka i o tym, jak sobie radzi.

Jagna Marczułajtis udzieliła wywiadu "Rzeczpospolitej". Była sportsmenka i posłanka PO opowiedziała o trudach codziennego życia. Okazuje się, że najmłodszy z dzieci Marczułajtis, 2-letni synek Andrzej cierpi na poważną chorobę. Była posłanka opowiedziała o problemach i chorobie syna. Chłopczyk choruje na pachygyrię, jak opowiedziała o tym jego mama: -   Kokos, jak mówimy na Andrzeja, ma wadę migracji kory mózgowej, pachygyrię. Zatrzymał się w rozwoju fizycznym na poziomie piątego miesiąca. I dodała, że lekarstwa na tę chorobę nie ma, pomóc może jedynie rehabilitacja. Tak wspomniała pierwsze miesiące życia chłopczyka: - Urodził się upragniony syn, wszystko było świetnie, przychodziła położna, nic nie widziała. Ale mnie się nie podobało, że dziecko jest płaczliwe, że ma kłopoty ze snem, a jak śpi, to niespokojnie. Marczułajtis zaniepokoiło to, że po kilku miesiącach po narodzinach chłopiec nie był jak inne dzieci: - Jak nie trzymał główki po trzech miesiącach, to zaczęłam się martwić. Zaczęły się poszukiwania przyczyny takiego stanu, badania, w końcu diagnoza.

Jak sama mówi nie jest łatwo, a ją samą dopadły problemy: - Przeżyłam depresję, przez pół roku było mi bardzo ciężko psychicznie to wszystko wytrzymać. Niewyspanie, moje problemy z chorobą Hashimoto i stres spowodowały, że się rozsypałam. I przyznaje, że życie z niepełnosprawnym dzieckiem nie jest normalne. Na szczęście powoli Marczułajtis cieszyć się życiem, sukcesami synka. Jagna Marczułajtis nie ukrywa, że kiedyś jako sportowiec odnosiła sukcesy, a dziś życie całkowicie się dla niej zmieniło: -  Jestem w życiowym dołku. Najpierw odszedł mój tata, później zmarła teściowa, z którą byłam bardzo zżyta. Po 11 latach nie przedłużono nam umowy w Witowie i nie mamy już szkoły narciarstwa i snowboardu. Nastąpiła jakaś kumulacja nieszczęść, stałam się osobą niepracującą, żyjącą z 500+, zasiłku opiekuńczego i świadczenia pielęgnacyjnego na niepełnosprawne dziecko. Pracuje i zarabia na nas tylko mąż - powiedziała w wywiadzie.

Sprawdź: Jagna Marczułajtis-Walczak wyznaje: Mimo pracy mam czas dla córek