"Super Express": - Wybory do Parlamentu Europejskiego za nami. Jak odbiera pan ich wynik?
Jacek Żakowski: - To jest kompletny remis między Platformą i PiS.
Platforma 32,8 proc, PiS 31,8 proc.
- To sukces PiS, bo oni zmniejszyli dystans do Platformy z poprzednich wyborów. Po drugie istotny jest wynik Nowej Prawicy Korwina-Mikke, czyli 7,2 proc. Choć nie sądzę, żeby to poparcie miało trwały charakter. Polska do tej pory nie miała takich dziwadeł w PE. To będzie jakaś nowa twarz. Ale każdy duży kraj ma tam takie dziwadło. Jeśli to jest w tej skali, 4 mandatów, a nie 24, to mnie to nie przeraża. Natomiast wynik Twojego Ruchu, 3,7 proc., może oznaczać koniec tej formacji.
ZOBACZ: Wyniki wyborów. Kto dostał się do Parlamentu Europejskiego
Jak wynik tych wyborów wpłynie na polską scenę polityczną?
- Mamy przed sobą półtora roku wielkiego pojedynku pomiędzy PiS i PO. Różnica między nimi jest niewielka, dlatego trudno przewidzieć, w jaki sposób będzie się ten pojedynek rozwijał. Może jednak być tak, że ta przewaga 1 proc. będzie tym, czym była bramka dla Realu w doliczonym czasie gry w finale Ligi Mistrzów. Zawodnicy Atletico byli w takim szoku, że nie byli już w stanie biegać po boisku.
Dlaczego Polacy nie biorą udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
- Ludzie idą do wyborów, kiedy rozumieją, jaka jest stawka, kiedy to jest proste. Tutaj sprawy są dość skomplikowane i obywatele nie rozumieją, jakiego rodzaju nagrodę mogą otrzymać za swój wysiłek. Dla zwiększenia frekwencji postulowałbym, żeby liczba mandatów z okręgu była uzależniona od tego, ile osób oddało głos. A nie od tego, ile osób ma prawo oddać głos. Wtedy byłaby walka. Warszawa walczyłaby z Krakowem o to, kto będzie miał więcej reprezentantów, Paryż rywalizowałby z Lizboną itd. Teraz to jest bardzo złożona materia, a jednocześnie wszyscy rozumieją, że ten pojedyczny przedstawiciel będzie miał niewielki wpływ na sprawy i będzie częścią tylko jakiejś wielkiej machiny. Dlatego większości nie chce się iść na wybory.
Andrzej Morozowski: 7 proc. dla Korwina mnie przeraża
Jakie są najważniejsze dla Polski sprawy do załatwienia w nadchodzącej kadencji europarlamentu?
- Podstawowa sprawa, która będzie się decydowała bardzo szybko, to kwestia energetyczna. W tym przypadku mówimy o ogromnych pieniądzach i wadze politycznej. Druga rzecz, bardzo istotna dla Polski, to tempo integracji. Integracja podatkowa, dalsza integracja polityczna, kwestia wspólnej siły obronnej to sprawy, które nie zostaną załatwione pozytywnie w tej kadencji, ale każda z nich może być zakończona negatywnie. Ważne jest, żeby podtrzymać dialog na te tematy. Będzie też bardzo ważna kwestia układu z USA. To chyba kluczowe trzy sprawy.
Rozmawiał Bartłomiej Nakonieczny