Andrzej Morozowski komentuje WYBORY DO EUROPARLAMENTU: Przeraża mnie 7,2 proc. poparcia dla Janusza Korwina-Mikke

2014-05-26 0:27

Andrzej Morozowski komentuje wyniki wyborów do europarlamentu.

"Super Express": Jak odbiera pan wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego? Remis ze wskazaniem na Platformę.

Andrzej Morozowski: - Jestem wstrząśnięty wynikiem ugrupowania Janusza Korwina-Mikke.

Wygląda na to, że to on jest zwycięzcą tych wyborów.

-7,2 proc. poparcia dla jego Nowej Prawicy to jest coś, co mnie przeraża. Żeby w Polsce 7 proc. otrzymywał człowiek, który twierdzi, że Hitler nie wiedział o Holokauście? Że kobiety sa głupsze od mężczyzn? Że niepełnosprawne dzieci zarażają niepełnosprawnością dzieci pełnosprawne? Że jest przeciwko paraolimpiadom, bo są obrzydliwe? Jestem też trochę przestraszony, jak patrzę na 1,5 proc. Ruchu Narodowego.

Zobacz też: Wybory do Europarlamentu 2014 Frekwencja: ZOBACZ ILE OSÓB ZAGŁOSOWAŁO W TWOIM MIEŚCIE!

Niska frekwencja dodatkowo zapewne podbiła wyniki tych dwóch formacji.

Na pewno. Reszta Polaków po prostu nie chce chodzić do wyborów i nie ma co się obrażać na demokrację. Jeśli chodzi o tendencję na czele stawki, to wygląda na to, że Platforma, mimo że wygrała, metodycznie traci. W 2009 roku miała 44 proc. w eurowyborach. W 2011 r. 39 proc. To już była strata. PiS od 2009 r. Ciągle zyskuje. W 2009 r. miał 24 proc., w 2011 r. 29 proc. Ale nadal PiS nie jest w stanie przeskoczyć PO. Największym przegranym jest oczywiście Twój Ruch. 3,7 proc.? To jakaś tragedia. Ale ona napawa nadzieją, że może Nowa Prawica Korwina-Mikke będzie podobną jętką jednodniówką, polata jeden sezon i się wypali.

Czytaj również: WYNIKI WYBORÓW do Parlamentu Europejskiego 2014 Wyniki NA ŻYWO OGLĄDAJ w SE.PL Noc wyborcza LIVE

Frekwencja wyniosła zaledwie 22,7 proc. To mniej niż w poprzednich wyborach europejskich w 2009 roku.

Ludzie nie mają poczucia, że Parlament Europejski dotyczy ich bezpośrednio, czyli że oddają komuś władzę nad sobą. W przypadku krajowych wyborów parlamentarnych lub prezydenckich istnieje takie poczucie. To dlatego zainteresowanie tymi wyborami jest mniejsze. Większość społeczeństwa nie wie też jak działa administracja europejska. Widziałem gdzieś badania, z których wynikało, że ok. 50 proc. ludzi w Polsce uważa, że wybory do PE nie odbywają się w sposób bezpośredni, nie są powszechne, ale to parlamenty krajów wysyłają tam swoich przedstawicieli. Skoro tak, to wygląda na to, że część ludzi nawet nie wie, że są takie wybory.

Rozmawiał Bartłomiej Nakonieczny

Wiadomości se.pl na Facebooku