"Super Express": - Media alarmują, że Paweł Kukiz nie ma już wokół siebie nikogo, wszystkich skłócił, poobrażali się. Pan jest jednym z tych 18 pełnomocników Kukiza. Chyba że dzwonię już za późno...
Jacek Wilk: - (śmiech) Wciąż jestem pełnomocnikiem i bez przesady z tymi poobrażanymi...
- Włączam telewizor: obrażeni na Kukiza. Otwieram gazetę: to samo. Wygląda to tak, jakby ruch oburzonych na Kukiza był już większy niż liczba oburzonych, która go wspierała. - To, że będą takie ataki medialne na Pawła i jego ruch, nie jest zaskoczeniem. Paweł jest zagrożeniem dla establishmentu i tego systemu, zatem te nieprzychylne komentarze będą wybijane na czołówki. Zwłaszcza jeżeli będą to mówić ludzie, których mniej lub bardziej z nim kojarzono lub do niego przyklejano.
- To tylko medialny spisek czy raczej charakter indywidualisty, któremu trudno będzie zbudować zespół?
- Nie spisek, ale ci, którzy go znają, wiedzą, że potrafi dogadać się niemal z każdym. Paweł nie ma trudnego charakteru, on ma trudną sytuację. Podjął się stworzenia stronnictwa nie tyle antysystemowego, ile ruchu naprawy Rzeczypospolitej, w którym są różni ludzie i różne poglądy. Proszę zwrócić uwagę, że ci, którzy głośno mówią o tym, że obrazili się na Kukiza, to są dwie grupy: albo ludzie o zbyt dużym doświadczeniu politycznym...
- Korwin-Mikke, Wipler...
- Albo właśnie są to ludzie, którzy nie charakteryzowali się w dotychczasowej działalności skłonnością do kompromisów, dogadywania się. Zbyt szybko tracą cierpliwość, a nie tędy droga. Kukiz nie jest wodzem czy szefem partii, nie może dyscyplinować członków ruchu, jak robią to w PO, PiS czy SLD. Stąd takie głosy są częściej widoczne. Paweł Kukiz daje jednak ruchowi swoją twarz i nazwisko i musi być naprawdę ostrożny w doborze współpracowników. Nawet jeśli z niektórymi osobami się szorstko obchodzi, to widocznie jest to już ostateczność i nie ma wyjścia.
- Te sondaże i problemy, o których się mówi...
- Nie przejmowałbym się tym. To początkowa faza i w takim momencie jest najwięcej rozczarowanych, obrażonych. Zawsze będą takie grupy, które spodziewały się więcej, szybciej, łatwiej. Jestem spokojny, że Paweł sobie z tym poradzi, ma wokół siebie wielu mądrych ludzi, a taki dziecięcy wiek trzeba przejść.
- Żaden z 18 pełnomocników ruchu Kukiza nie odszedł. Może ci obrażeni spodziewali się, że znajdą się w tym gronie? Choćby ci, których widać było wokół niego na scenie w dniu wyborów prezydenckich?
- Być może. Tyle że Paweł musiał naprawdę wyważyć reprezentację wszystkich środowisk, które wokół niego się skupiły. Stąd wśród pełnomocników ludzie z KNP, ruchu narodowego, ruchu na rzecz JOW-ów, związkowcy, eksperci. Nikt nie mógł dostać wszystkiego. Podkreślmy zresztą, że pełnomocnicy ruchu nie są kandydatami czy liderami list. Nie wszyscy będą kandydowali. To raczej funkcja organizacyjna, mają wspierać Kukiza w terenie, wokół nich mają się tworzyć komitety i to ma się stopniowo rozrastać. Wszystko idzie naprawdę dobrze, a te tarcia, które nagłaśniają media, były nieuchronne.
Zobacz: Andrzej Stankiewicz: Jesienią Paweł Kukiz może mieć poważne problemy