Jacek Saryusz-Wolski: Ukraina kandydatem do UE

2014-02-24 3:00

Polscy wysłannicy europarlamentu o ukraińskiej rewolucji.

"Super Express": - Majdan odrzucił porozumienie z Janukowyczem wynegocjowane m.in. przez ministra Sikorskiego.

Jacek Saryusz-Wolski: - Odrzucił, ale w sobotę był entuzjazm, a nawet radość. Sytuacja zmieniała się jednak szybko i wczoraj wszyscy myśleli już o rozmowach w sprawie nowego rządu. Broniłbym jednak tego porozumienia. Spowodowało faktyczne odejście prezydenta Janukowycza. Powrót do konstytucji z 2004 r., na który się zgodził, choć w końcu nie podpisał, przywracający władzę parlamentowi spowodował rozpad jego bazy politycznej. Część posłów przeszła na stronę opozycji, odsunęła dotychczasowych szefów parlamentu i samego prezydenta.

- Podczas wiecu na Majdanie powiedział pan: "Nie wahaliście się wyrąbać sobie drogi do Europy". W Polsce pańscy koledzy ze świata polityki nawoływali do ostrożności i niepodkręcania nastrojów na Majdanie.

- Mówiłem o wyrąbywaniu sobie tej drogi w świadomości Europejczyków. Determinacja ludzi na Majdanie pokazała Europie, że Ukraina jest krajem o autentycznych aspiracjach europejskich. I naturalnym kandydatem, żeby kiedyś przystąpić do Unii Europejskiej.

- Kandydatem niechcianym przez UE.

- To nieprawda. Unia nie może po prostu jeszcze złożyć takiej obietnicy. Moim zdaniem Ukraina po tych wydarzeniach jest jednak znacznie bliżej Europy. Przecież ci ludzie pokazali, że są gotowi nie tylko walczyć o wartości europejskie, ale także ginąć za nie! Walczyli o wolność i demokrację. To fundamenty UE.

- Nie ma pan obaw, że Unia za chwilę znów zapomni i odwróci się od Ukrainy? Tak jak robiła to całe lata 90. i po pomarańczowej rewolucji?

- Po pomarańczowej rewolucji to nie Europa zapomniała o Ukrainie, ale ukraińscy przywódcy odwrócili się od Unii. Najpierw się pokłócili, a później nie zrobili tego, do czego się zobowiązywali. Jeżeli teraz Ukraina będzie miała demokratyczny i nieskłócony rząd, który realizuje europejski kurs, reformy, podpisze umowę stowarzyszeniową, to Unia absolutnie o niej nie zapomni.

- Majdan to bardzo różne środowiska...

- Rozumiem różnice, ale konieczność pozostania razem wbijamy im niemal na siłę do głów, tak często jak tylko można. Kłótnia we własnym gronie i zaniechania mogą oznaczać, że następna szansa Brukseli dla Ukrainy nastąpi za sto lat.

- Julia Tymoszenko nie została przyjęta przez Majdan zbyt ciepło. Zabraknie jej w gronie przyszłych liderów Ukrainy?

- Przyjęto ją raczej dobrze, ale sami Ukraińcy podkreślali, że chłodno jak na standardy Majdanu. W tym społecznym ruchu jest nie tylko wrogość do Janukowycza, ale w ogóle nieufność do całej dotychczasowej klasy politycznej. Może to prowadzić do wyłonienia się z Majdanu nowych partii jak kiedyś z Solidarności.

- Jak Majdan odebrał informacje o zlocie części posłów w Charkowie, na którym zadeklarowano wolę podziału Ukrainy na dwa kraje?

- Ten zlot części posłów Partii Regionów okazał się nieudany, nie było tam tłumów. Nowe władze przeciwstawiają się jakimkolwiek pomysłom podziału kraju.

- Jak odbierają rolę Rosji w tych wydarzeniach?

- Ci, którzy najbardziej ucierpieli, mówią o Rosji wprost jako o sponsorze zbrodniczych działań Janukowycza. Umiarkowany nurt obawia się raczej ingerencji Rosji w wewnętrzne sprawy Ukrainy, a nawet nieuszanowania woli ludzi, która przełożyła się na nową większość w parlamencie.

Zobacz też: Jacek Saryusz-Wolski: Partnerstwo przeżywa kryzys ale nie rezygnujemy z niego

- Liczą, że Unia obroni ich przed zakusami Rosji?

- O tym jeszcze nie myślą. W kwestiach strategicznych wagę ciężką mają rozmowy Rosji i USA. Unia to gigant gospodarczy...

- Czy ten gigant przygotuje zatem lepszą ofertę ekonomiczną wobec Ukrainy niż do tej pory?

- Umowa stowarzyszeniowa musi być podpisana i nie będzie renegocjacji. Będą jednak ze strony Unii próby większej pomocy niż rutynowe wdrażanie tej umowy. Między innymi o tym rozmawiamy obecnie na Ukrainie.

Jacek Saryusz-wolski

europoseł PO, wiceszef europarlamentu