"Super Express": - Jest pani przeciwna ekshumacji ojca.
Izabella Sariusz-Skąpska: - Zdecydowanie.
- Są rodziny, które chcą tych ekshumacji i badań...
- Ale ja nie przeszłam lobotomii, żeby mieć czyjeś poglądy. Mam własne. I jeżeli te rodziny chcą, to niech robią ekshumacje, ale swoich bliskich. Pod naszym listem sprzeciwu wobec działań prokuratury podpisali się reprezentanci 17 rodzin...
- Ponad 230 podpisów z 17 rodzin...
- Zebralibyśmy więcej rodzin i podpisów, ale tu nie chodziło o wyścig na ilość. Chcieliśmy zareagować niemal od razu. Pod naszym listem opublikowaliśmy stopień pokrewieństwa. Tam są rodzice, małżonkowie. Mają patrzeć, jak ich dzieci wykopują z grobów?! A nie jakieś małżonki, które często są drugimi czy trzecimi żonami i z jakiegoś powodu uważają, że mają większe moralne prawo od nas uważać, co jest na miejscu. Nie wiem, czego spodziewają się ci, którzy zgadzają się na taki akt barbarzyństwa, żeby brat wykopał brata, żona męża...
- Mówią, że chcą być pewni, kogo pochowali.
- Tyle że prokuraturze wcale nie o to chodzi! W liście prokuratury nie ma słowa o identyfikacji! Oni chcą badać, czy samolot się przewrócił, gdzie kto siedział... Po 6 latach z tych pochowanych zwłok!? W dokumentach nie ma żadnej formy odwołania. Jest tylko o dowodzeniu tez o przyczynach katastrofy, przyczynach śmierci i czasie umierania. Nic o identyfikacji.
- Gdyby było o identyfikacji, to zmieniałoby sprawę?
- Nie, gdyż w dokumentacji z marca ubiegłego roku wyraźnie opisano, że choć dopatrywano się różnych nieścisłości, to żadna z nich nie oznacza, że identyfikacja mojego ojca budzi wątpliwość. Dlaczego zatem mojego ojca trzeba wykopać? Prokuratura nie odpowiada, co takiego zmieniło się między kwietniem 2016 r., kiedy prokurator Pasionek powiedział, że nie ma potrzeby ekshumacji, a czerwcem 2016 r., kiedy ten sam prokurator mówi, że nie ma możliwości odstąpienia od ekshumacji.
- Część rodzin przypomina, że doszło do zamiany ciał, np. Anny Walentynowicz.
- Zgadzam się, ale to ma się nijak do sprawy mojego ojca. I niby jak politycy i prokuratura to sobie wyobrażają? Wyciągniemy wszystkich z grobów i ułożymy pasjansa z 92 zwłok? Ponurą łamigłówkę, gdzie będą sobie dopasowywać i przestawiać? Zrobią z tego show na Stadionie Narodowym? Jak mają potrzebę przeżywania takich emocji, niech sobie puszczą jakiś horror z masakrą piłą mechaniczną i dadzą reszcie rodzin spokój. I jeszcze nas się oskarża, że chcemy blokować drogę do prawdy!? Prawda jest jedna - 10 kwietnia zginął mój ojciec.
- Te badania DNA są bezzasadne?
- Patomorfolodzy biją na alarm, że to bez sensu. Mikroślady różnego DNA znajdą się w różnych trumnach, bo siedzieli obok siebie i była katastrofa samolotu. Nie narzucam decyzji wszystkim rodzinom, tak jak chce się ją narzucić nam. Niech inne rodziny robią ze swoimi zmarłymi co chcą, jeśli tak ich wychowano. To oni odpowiedzą przed Bogiem za to,- co robią. Moim obowiązkiem jako córki wychowanej przez wierzącego ojca w religii katolickiej jest bronić jego spokoju po śmierci.
- Zwrócili się państwo z apelem do władz Kościołów o to, by wsparły wasz protest.
- Nie ma reakcji. Gdzieś słyszałam, że biskup Nycz powiedział, że nie powinniśmy się spodziewać reakcji episkopatu. Nie wiem dlaczego tyle osób daje się nabierać na wrzaski kilku osób o zamianie trumien. Prokuratura nie mówiła nic o zamianie innych trumien niż te wcześniejsze. Prokuratura, owszem, mówiła o bałaganie w dokumentach. Ale ja mam przeżywać ekshumację mojego ojca tylko dlatego, żeby pan prokurator zrobił sobie porządek w papierach!?
- Będziecie się odwoływali np. na drodze sądowej?
- Prokuratura po prostu nas zawiadomiła, wcale o nic nie pytając. Nie ma żadnej formuły odwołania. Choć taka jest przecież nawet na rachunku za telefon! Prokurator ujął to w słowa, że to decyzja "władcza".
- Czyli?
- Wygląda na to, że nie ma prawnej możliwości przeciwdziałania decyzji prokuratury. Podkreślono też, że ekshumacje mają być przeprowadzone "delikatnie i humanitarnie". Zapewne zapowiedzią tej delikatności było nawiedzanie nas w domach przez żandarmów powiadamiających o nieodwołalnej decyzji prokuratury. Dodano też, że po ekshumacji mają cztery miesiące na przetrzymywanie "dowodów". Prokurator przyznał zresztą, że wrak jest w Rosji, czarne skrzynki też, a oni muszą coś badać, więc wezmą się za ciała. I niby wyczytają w ten sposób, czy samolot się odwrócił, czy nie...
- Jak pani wyobraża sobie ten dzień, w którym dojdzie do ekshumacji, na którą się nie zgadzacie?
- Po pierwsze to będzie noc, a nie dzień. Po drugie nie wyobrażam sobie. Nie chcę, bo to by oznaczało, że gdzieś we mnie zapadła zgoda na to barbarzyństwo i okrucieństwo. I boję się mieszkać w kraju, w którym takie tabu się łamie.
Zobacz: Tomasz Siemoniak: Szef MON brnie w brednie