Akcja „Dunaj”

Interwencja wojsk Układu Warszawskiego była hańbą polskiego munduru

Wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji stanowiło największą akcję militarną od zakończenia II wojny światowej. Akcja „Dunaj” rozpoczęła się 20 sierpnia 1968 roku. Brało w niej udział nawet pół miliona żołnierzy.

Stalinizm w Czechosłowacji miał się tak dobrze, że rozpadł się hukiem

Antonín Novotný objął władzę w Komunistycznej Partii Czechosławacji w 1957 roku. Chciał wprowadzać zmiany, lecz proces destalinizacji odbywał się tam znacznie wolniej niż w PRL-u ze względu na dominację starych działaczy.

Lata 60. przyniosły w Czechosłowacji kryzys społeczny i gospodarczy, a wraz z tym zaczęły narastać krytyczne głosy wobec kierownictwa. Żądano zastąpienia centralnego planowania „socjalistyczną gospodarką rynkową”. Do tego dochodziły napięcia na tle narodowościowym w Słowacji. Wszystko to spowodowało, że na czele KC stanął 4 stycznia 1968 Alexander Dubček, cieszący się poparciem Breżniewa.

Już po kilku tygodniach ogłosił chęć wprowadzenia zmian, krytykował dotychczasowy kierunek i wskazywał na wypaczenia ustrojowe. Mówił, że chce „socjalizmu z ludzką twarzą”, a liberalizacja obejmowała m.in. zwiększenie wolności prasy oraz przemieszczania się. Społeczeństwo odpowiedziało na to poprzez organizację demonstracji i protestów. Zawiązywały się nowe partie polityczne, odradzały się również te przedwojenne. Z góry szedł powiew świeżości Praskiej Wiosny. Stalinizm rozpadał się z hukiem.

Topniejące poparcie z Moskowy i bratnia interwencje wojskowa

Poparcie Moskwy dla Dubčeka znikło równie szybko, jak wprowadzane przez niego kontrowersyjne reformy. Zwłaszcza, że także w innych krajach bloku wschodniego zaczęto żądać podobnych zmian. Stanowiło to bezpośrednio zagrożenie dla rządzącej nomenklatury komunistycznej. Protestował zarówno przywódca NRD Walter Ulbricht, jak i Władysław Gomułka.

Między 18 czerwca a 2 lipca wojska Układu Warszawskiego rozpoczęły na terenie Czechosłowacji ćwiczenia pod kryptonimem „Szumawa”. Były one elementem nacisku na Komunistyczną Partię Czechosłowacji i stanowiły zapowiedź tego, co wkrótce nadeszło.

Czechosłowaccy działacze partyjni i państwowi zwrócili się do Związku Radzieckiego i innych sojuszniczych państw z prośbą o szybką pomoc zbrojną dla braterskiego narodu czechosłowackiego

– brzmiał 20 sierpnia komunikat radzieckiego TASS. W tym czasie granicę z Czechosłowacją przekroczyło prawie siedem tysięcy czołgów i ćwierć miliona żołnierzy radzieckich, polskich, bułgarskich oraz węgierskich. W gotowości znajdowała się także armia NRD.

Ślady po kulach do dzisiaj są widoczne na ulicach czeskiej Pragi

Szanowni Słuchacze, pozostańcie przy odbiornikach. Obudźcie swoich znajomych, obudźcie teraz swoich sąsiadów. Za chwilę nadamy nadzwyczajny komunikat...

– zaalarmowało radio czechosłowackie obywateli, informując o wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego. Na ulicach Pragi dochodziło do strzałów, oddawanych przez żołnierzy. Ślady po kulach do dzisiaj są widoczne m.in. na gmachu Muzeum Narodowego.

Około drugiej w nocy Prezydium KC KPCz ogłosiło odezwę, w której stwierdzało, że inwazja wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację to:

akt nie tylko sprzeczny z podstawowymi zasadami stosunków między państwami socjalistycznymi, ale także koliduje z elementarnymi normami prawa międzynarodowego

Interwencja wywołała protesty rządów Jugosławii, Rumunii oraz Chin, a także ze strony zachodnioeuropejskich rządów.

Wkrótce później Alexander Dubček oraz inni ważni członkowie partii zostali wywiezieni do Moskowy. Próbowano ich przekonać do poparcie interwencji zbrojnej. W tym czasie czechosłowackie społeczeństwo organizowało protesty i stawiało bierny opór. Gdy 27 sierpnia Dubček powrócił do Pragi, w kryzysowym przemówieniu zgodził się ograniczyć reformy. Do władzy w partii wrócili „twardogłowi” komuniści. W kwietniu 1969 roku został usunięty ze stanowiska i odizolowany od społeczeństwa. Mianowano go inspektorem leśnym w Bratysławie.

Informację o interwencji Polacy określali „hańbą dla munduru”

Polski kontyngent w akcji „Dunaj”, której celem było stłumienie Praskiej Wiosny, był drugi co do wielkości po sowieckim. Armia czechosłowacka nie stawiał oporu, dzięki czemu uniknięto masowego rozlewu krwi. Relacje naszych żołnierzy z ludnością cywilną układały się w miarę poprawni. Zajmowali się głównie likwidacją nielegalnych drukarni i neutralizacją podziemnych radiostacji.

Najtragiczniejsze wydarzenia miało miejsce 7 wrześnie w miejscowości Jičín, gdzie jeden z polskich wojskowych pod wpływem alkoholu otworzył ogień, zabijając dwie osoby i raniąc sześć innych – w tym polskich żołnierzy. Ponadto, straty naszej armii wyniosły dziesięciu wojskowych. Zginęli w wypadkach drogowych oraz w wyniku braku ostrożności w obchodzeniu się z bronią.

Polskie społeczeństwo przyjęło informację o interwencji z powszechnym oburzeniem. Mówiono o hańbie dla munduru. Najtragiczniejszym przejawem protestu było samospalenie Ryszarda Siwca, dokonane 8 września 1968 roku na Stadionie X-lecia w obecności 100 000 ludzi, w tym Gomułki i Cyrankiewicza. 16 stycznia 1969 roku samospalenia dokonał Jan Palach, student filozofii Uniwersytetu Karola w Pradze. Jego pogrzeb zgromadził na ulicach tłumy.

„Rządzący paradoksalnie nazwali ten proces przywracaniem normalności i normalizacją…”

Inwazja wojsk Układu Warszawskiego doprowadziła do śmierci 90 osób, a około 800 obywateli czechosłowackich zostało rannych. Aresztowane tysiące, dziesiątki tysięcy wyemigrowało z kraju. Choć w ciągu 84 dni udało się stłumić Praską Wiosnę, protesty wybuchały jeszcze przez kolejny rok.

Prof. Andrzej Krawczyk w artykule „Od Praskiej Wiosny do „normalizacji” w magazynie historycznym „Mówią Wieki”, pisał:

W aparacie partyjno-państwowym wymieniono w ciągu roku dwa tysiące ludzi. Awansowani na miejsce wyrzuconych mieli przywrócić totalny styl kierowania życiem publicznym. Żadna dziedzina życia: sport, muzyka, czas wolny, nie mogła pozostać poza polityczną kontrolą. Nowa generacja aparatczyków, zachłanna na przywileje władzy, zaprowadziła w Czechosłowacji reżim w swej twardości i doktrynerstwie porównywalny jedynie z NRD. Tworzenie nowej rzeczywistości i represje posierpniowe trwały przez trzy lata (1969-1972). Rządzący paradoksalnie nazwali ten proces przywracaniem normalności i normalizacją.

Sonda
Czy twoim zdaniem sprawiedliwie rozliczono sprawców zbrodni reżimu PRL?
Listen on Spreaker.