Już nie raz Tomasz Lis chcąc zadrwić z Jarosława Kaczyńskiego pisał o nim, że nie ma żony, dzieci, słowem rodziny, a ma kota: - Nieprawdopodobny pokaz narcyzmu, egotyzmu i megalomanii. Kawaler z Żoliborza czyni ze swego władztwa nad Polską papierek lakmusowy wolności w prawie 40-milionowym kraju w środku Europy. (...) Może kawaler żyjący z kotem uważa, że jest wolny jak długo żyje sam. Teraz znów pochyla się nad stanem cywilnym polityków. Na Twitterze napisał, że politycy, którzy nie mają żon, dzieci i wnuków to... straceńcy. - Jest lepiej, gdy polityk ma żonę, dzieci i wnuki. Boję się polityków, którzy nie mają nic do stracenia. Straceńcy. Kogo miał na myśli naczelny tygodnika "Newsweek" ? Nie wiadomo. Ale internauci zareagowali bardzo szybko i zaczęli drwić z Lisa, wytykając mu, że jest homofobem i obraża Roberta Biedronia prezydenta Słupska. - Nie sądzę, że do walki o demokrację należy używać homofobicznych sformułowań. Robert Biedroń jest też "straceńcem"? - zauważył ktoś w komentarzach. - Dojechał redaktor Biedronia - dodał ktoś inny. - Jest pan homofobem?; Dlaczego tak brutalnie atakujesz Roberta Biedronia? - pytają użytkownicy Twittera. A internauta związany ze środowiskiem LGBT upomina: - Właśnie też zauważyłem, ze pan redaktor nawet nie wie że obraził cale nasze środowisko... - Homofob. Oj nieładnie panie Tomku - brzmi inny z komentarzy. Tomasz Lis chyba nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
Jest lepiej, gdy polityk ma żonę, dzieci i wnuki. Boję się polityków, którzy nie mają nic do stracenia. Straceńcy.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) grudzień 9, 2015
Zobacz: Lis POSKARŻYŁ się w niemieckiej telewizji: Życzą mi, bym zdechł na raka