- Do incydentu doszło w nocy z 9 na 10 września polskie niebo naruszyło 21 dronów
- Wszystkie maszyny uznane za zagrożenie zostały zneutralizowane przez polskie wojsko
- Marcin Przydacz: „Musimy być gotowi na kolejne prowokacje”
- Były wiceszef MSZ apeluje o przyspieszenie modernizacji obrony powietrznej i systemów antydronowych
- Polska otrzymała od USA twarde zapewnienia o solidarności i wsparciu
Łukaszenka atakuje po zamknięciu granicy
Rozmowa rozpoczęła się od reakcji na wypowiedzi białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, który po zamknięciu przejść granicznych z Polską i rozpoczęciu manewrów Zapad ostro zaatakował Warszawę.
– Jak dzikusy podsycają napięcie, znikąd prawdopodobnie chcą żebyśmy na to odpowiednio zareagowali – mówił Łukaszenka.
Przydacz ocenił, że to element wojny informacyjnej i próba sprowokowania Polski do nerwowej reakcji.
21 dronów wleciało nad Polskę w nocy z 9 na 10 września
Były wiceszef MSZ przypomniał, że do incydentu doszło w nocy z wtorku na środę, z 9 na 10 września 2025 roku. W tym czasie polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. Podkreślił, że działania wojska były konieczne i w pełni zgodne z procedurami NATO. Jak zaznaczył, szybka reakcja polskich żołnierzy i współpraca sojusznicza to najlepszy dowód na to, że systemy obronne działają w praktyce, a Polska jest w stanie skutecznie chronić swoje niebo.
Tak Donald Trump zareagował na incydent z dronami w Polsce. Szybka odpowiedź Radosława Sikorskiego
– Według naszych informacji przekroczyło zdaje się 21 dronów. One według polskiego wojska stanowiły zagrożenie, więc zostały klinatycznie neutralizowane – wyjaśnił.
Podkreślił, że działania wojska były konieczne i zgodne z procedurami NATO, a decyzje podejmowano w czasie rzeczywistym, w koordynacji z sojusznikami.
Przygotować się na kolejne incydenty
Były wiceminister spraw zagranicznych ostrzegł jednak, że nie możemy traktować tej sytuacji jako incydentu jednorazowego.
– Trzeba się przygotować na to, że mogą być takie sytuacje. Lepiej, gdybyśmy mieli świadomość pewnego ryzyka i mieli też odpowiednie oprzyrządowanie i unarzędziowienie do tego, aby przeciwdziałać – powiedział.
Jak dodał, Polska musi przyspieszyć modernizację obrony powietrznej i inwestować w technologie zdolne do neutralizacji masowych ataków dronowych. Według niego wnioski z ostatnich wydarzeń powinny zostać wyciągnięte nie tylko na poziomie krajowym, ale też w ramach całego NATO.
USA potwierdzają solidarność z Polską
W rozmowie z Beatą Lubecką Przydacz ujawnił również, że Polska otrzymała twarde zapewnienia od Stanów Zjednoczonych.
– Jeśli coś wtargnęło na terytorium Polski i stanowiło zagrożenie, należało to neutralizować i to jest absolutnie zrozumiałe. Usłyszeliśmy twarde zapewnienie strony amerykańskiej co do solidarności sojuszniczej – relacjonował.
Podkreślił, że takie reakcje Waszyngtonu są kluczowe dla utrzymania wiarygodności całego systemu bezpieczeństwa NATO.
„Autokraci rozumieją tylko język siły”
Na koniec rozmowy Przydacz zwrócił uwagę na szerszy kontekst polityczny.
– Autokraci tacy jak Władimir Putin rozumieją tylko język siły – podkreślił, dodając, że Zachód nie może pozwolić sobie na chwiejność czy ustępstwa.
Nocny atak był testem gotowości polskich sił zbrojnych i sojuszników z NATO testem zdanym, ale także sygnałem ostrzegawczym. Jak wskazuje Przydacz, takie incydenty mogą się powtarzać, a Polska powinna traktować je jako impuls do dalszej modernizacji armii i wzmocnienia systemów obrony powietrznej.
Poniżej galeria zdjęć Przydacza
