Interwencja policji przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej
Z okazji 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie zebrała się mała grupa osób protestujących, która złożyć postanowiła własny wieniec przed pomnikiem ofiar tragedii. "Pamięci 95. ofiar Lecha Kaczyńskiego, który - ignorując wszelkie procedury - nakazał pilotom lądować w Smoleńsku. Naród Polski, spoczywajcie w pokoju" - tak brzmiał napis na wieńcu - relacjonowała reporterka Polsat News. Policja postanowiła zabrać wieniec, co wywołało sprzeciw protestujących. Na ich czele stała słynna "Babcia Kasia". Grupa nie chciała się usunąć, więc użyli policjanci siły i wynieśli jej członków z placu. - Było słychać krzyki, pytania, dlaczego nie mogą zostać – mówiła reporterka stacji. Jedną z osób wyniesionych z placu była 'Babcia Kasia"'- Katarzyna Augustynek, która od kilku lat regularnie bierze udział w protestach. W lutym ubiegłego roku została skazana na karę grzywny. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wydał wyrok w sprawie znieważenia przez kobietę trzech policjantów oraz naruszenia ich nietykalności cielesnej.
Politycy PiS złożyli kwiaty na placu Piłsudskiego
Kilka minut po interwencji policji prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak i Antoni Macierewicz złożyli kwiaty przed pomnikami Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie.