To, jakie Platforma ma poparcie, to zmartwienie jej działaczy i ewentualnie sympatyków. Natomiast to, ile Polska ma wybudowanych autostrad, dróg ekspresowych czy obwodnic, to już zmartwienie milionów Polaków. A w tej dziedzinie minister Grabarczyk nie bardzo ma się czym pochwalić. Zresztą nie tylko w tej. Jeżeli przyjrzeć się zadaniom Ministerstwa Infrastruktury, to można zauważyć, że po prawie czteroletniej kadencji niemal każde z nich zakończyło się klapą. Transport drogowy, transport kolejowy, autostrady i drogi krajowe, a w końcu budownictwo i gospodarka mieszkaniowa. Opóźnienia, chaos, brak widocznych efektów działań.
Przeczytaj koniecznie: Hubert Biskupski: Ile warte jest słowo polityka
Ciekaw jestem, co z tą oceną swojego ministra zrobi premier. Czy posłuży mu ona tylko do wewnętrznych rozgrywek i osłabienia jednej z najważniejszych w partii postaci, czy też potraktuje ją poważnie. Jeżeli zdecydowałby się na to drugie rozwiązanie i odwołał Grabarczyka (albo choćby nie powołał do nowego rządu w przypadku wygranej Platformy w wyborach), to musiałby poddać "negatywnej weryfikacji" też innych, powszechnie krytykowanych ministrów. A na to, obawiam się, nie starczy mu odwagi.