Szymon Hołownia, podobnie jak w 2020 roku, postanowił wystartować na prezydenta. Okoliczności są jednak zgoła odmienne - dziś polityk jest marszałkiem Sejmu, a jego partia Polska 2050 tworzy rząd wspólnie z Koalicją Obywatelską, Polskim Stronnictwem Ludowym oraz Lewicą. Marszałek Sejmu zapowiada, że jego kampania ruszy z kopyta już 16 stycznia. - To będzie naprawdę bardzo intensywny czas, bardzo intensywne cztery miesiące. To będzie długa kampania, ale cieszę się z tego, że właśnie będzie długa, bo to jest święto demokracji – powiedział Szymon Hołownia w TVN24. Jak przyznał, bierze pod uwagę fakt, że będzie musiał iść na urlop, choć jego obecne stanowisko to również bardzo wielka odpowiedzialność. - Ja będę też pracował w Sejmie, no bo do tego zostałem powołany. Dopóki to będzie możliwe, bo pewnie będzie taki moment, że trzeba będzie wziąć urlop. Ale to też jest odpowiedzialność konstytucyjna, pełnienie tego urzędu - ocenił lider Polski 2050.
Marszałek Sejmu zdradził również, że są sprawy co do których nie zgadza się z Donaldem Tuskiem. - Na przykład z tym, że pociągi szybkiej kolei powinny zatrzymywać się w Kaliszu. Na przykład z tym, że nie powinno być tak, że 15 miliardów złotych inwestujemy w „igrek”, czyli tę kolej szybkiej prędkości dla najbogatszych ludzi z metropolii, a 9 miliardów zabieramy na koleje regionalne. To jest bardzo ważna sprawa - przyznał polityk.
Hołownia ostro o rządzie
Szymon Hołownia 14 stycznia zarządził wybory prezydenckie na 18 maja i wysłał w tej sprawie dokumenty do premiera oraz do Państwowej Komisji Wyborczej. - Wiele osób może powiedzieć: nie dowieźliście. Tak, nie dowieźliśmy wielu rzeczy. Wiele rzeczy robimy źle. Rozliczenia to jest dramat, jak to idzie. Duże projekty inwestycyjne, ochrona zdrowia, to wszystko wymaga dużo pracy - ocenił surowo.
ZOBACZ GALERIĘ: Hołownia z żoną w Operze Wielkiej. Przyćmiła wszystkich