Romanowski od czwartku jest poszukiwany listem gończym. 9 grudnia sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie b. wiceministra sprawiedliwości, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Po tej decyzji sądu policjanci w celu zatrzymania polityka przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać, ale go nie znaleźli. Prokurator krajowy Dariusz Korneluk poinformował, że w środę do sądu skierowany zostanie wniosek o Europejski Nakaz Aresztowania wobec Romanowskiego, a prokuratorzy zwrócili się już do krajowego biura Interpolu o wydanie czerwonej noty ws. podejrzanego.
Hołownia na konferencji prasowej zwrócił uwagę, że nie wiadomo, gdzie jest Romanowski. - Ma zwolnienie lekarskie do 23 grudnia, jeśli chodzi o uczestnictwo w posiedzeniach Sejmu, do tego momentu jego nieobecność na posiedzeniach Sejmu jest usprawiedliwiona - podkreślił marszałek Sejmu. Jak mówił, "jesteśmy jako Sejm w sytuacji, w której ustawodawca nie przewidział ewentualności, że poseł ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości; nie ma czegoś takiego w prawie".
- Do momentu efektywnego pozbawienia wolności posła Romanowskiego będziemy zmuszeni wypłacać środki na jego biuro, środki na jego uposażenie, bo nie ma podstawy prawnej, żeby tego nie robić. W momencie, w którym zostanie efektywnie pozbawiony wolności, przestanie otrzymywać wynagrodzenie poselskie, jak również Kancelaria Sejmu przejmie prowadzenie jego biura poselskiego, a więc pensje pracowników i wszystkie rzeczy z tym związane - wyjaśnił marszałek Sejmu.
Zarzuty dla Romanowskiego
Prokuratura Krajowa zarzuca Marcinowi Romanowskiemu, który jako polityk Solidarnej Polski (a następnie Suwerennej Polski) był w latach 2019-2023 wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości".