
- Szymon Hołownia ma "plan B" na przyszłość, jeśli nie zostanie Wysokim Komisarzem ONZ ds. Uchodźców: posada ambasadora Polski w USA.
- Marszałek Sejmu liczy na poparcie Pałacu Prezydenckiego, jednak "Gazeta Wyborcza" donosi, że Hołownia nie ma kwalifikacji do tej pracy.
- MSZ, a konkretnie Radosław Sikorski i Donald Tusk, nie popierają kandydatury Hołowni na ambasadora w USA.
- Otoczenie prezydenta oraz politycy tacy jak Adam Bielan również zaprzeczają poparciu dla tego pomysłu, określając go jako "bzdurę"
"Plan B" Szymona Hołowni: Ambasada w Waszyngtonie
Kariera polityczna Szymona Hołowni znajduje się na zakręcie. Zgodnie z umową koalicyjną, jego kadencja na stanowisku marszałka Sejmu dobiega końca, a fotel wkrótce przejmie przedstawiciel Lewicy. Równolegle, jego starania o objęcie funkcji Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, choć sam polityk twierdzi, że "szanse rosną", wciąż są określane jako mało prawdopodobne. W tej sytuacji naturalnie pojawia się pytanie o dalsze kroki lidera Polski 2050. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", która potwierdziła swoje informacje wewnątrz partii, Szymon Hołownia ma rozważać scenariusz amerykański.
Według nieoficjalnych informacji, które dziennik potwierdził w partii Polska 2050, planem B Szymona Hołowni ma być posada ambasadora Polski w USA. Marszałek miał rzekomo dzielić się tym pomysłem ze swoimi najbliższymi współpracownikami, wyrażając przy tym przekonanie, że taka kandydatura mogłaby spotkać się z przychylnością Pałacu Prezydenckiego.
Kto blokuje kandydaturę Hołowni na ambasadora?
Pomimo rzekomego optymizmu marszałka, droga do najważniejszej polskiej placówki dyplomatycznej na świecie wydaje się być dla niego zamknięta. Kluczowy problem leży w procedurach i, przede wszystkim, w braku politycznego poparcia. Kandydatów na ambasadorów nominuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a następnie kandydaturę musi zaakceptować premier i prezydent. To właśnie na tym pierwszym etapie pojawia się potężna bariera. Jak jednak wynika z ustaleń dziennika, "plan B" Hołowni może spalić na panewce, ponieważ marszałek nie może liczyć na poparcie ani premiera Donalda Tuska, ani szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
"Gazeta Wyborcza" dotarła do źródła w rządzie, które skomentowało sprawę bardzo dosadnie, ucinając wszelkie spekulacje. "Nie ma o tym mowy, Hołownia nie ma kwalifikacji do takiej pracy" – przekazał dziennikowi anonimowy informator. Tak jednoznaczna opinia ze strony rządu stawia pod ogromnym znakiem zapytania realność amerykańskiego scenariusza.
Pałac Prezydencki sceptyczny. Co dalej z przyszłością marszałka?
Nadzieją dla Szymona Hołowni miało być rzekome poparcie ze strony otoczenia prezydenta Andrzeja Dudy. Jednak i te kalkulacje, jak podaje "Gazeta Wyborcza", okazały się błędne. Rozmówca dziennika związany z Pałacem Prezydenckim stwierdził, że o planach marszałka dowiedział się z mediów i kategorycznie zaprzeczył, jakoby pomysł ten zyskał aprobatę prezydenta lub jego współpracowników. Doniesienia o rzekomym wsparciu ze strony Adama Bielana skwitował krótko: "Bzdura".
Na pytania dziennikarzy w tej sprawie nie odpowiedział również szef Biura Polityki Międzynarodowej, minister Marcin Przydacz. Oznacza to, że przyszłość polityczna lidera Polski 2050, który wkrótce pożegna się z fotelem marszałka Sejmu i nie planuje ubiegać się o reelekcję na szefa partii, pozostaje niepewna. Brak poparcia z każdej strony sprawia, że kandydatura Szymona Hołowni na ambasadora w USA jest obecnie scenariuszem czysto medialnym, a sam polityk stoi przed jednym z najpoważniejszych wyzwań w swojej karierze.