"Super Express": - Jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie?
Henryk Wujec: - Nie wierzę, żeby jedna rozmowa prezydenta Rosji z prezydentem Ukrainy zablokowała proeuropejskie tendencje na Ukrainie. Obywatele, którzy widzą swoją przyszłość w kontekście Unii, zdecydowanie się temu sprzeciwili, wychodząc na ulice.
- Pan był w weekend na Majdanie...
- Prezydent Komorowski prosił, by jakiś jego obserwator był na miejscu. Zorganizowano trybunę, na której z Polski był Jarosław Kaczyński, Jacek Protasiewicz i ja. Stamtąd było widać morze ludzi, około pół miliona. Dobrym sygnałem było to, że była to manifestacja pokojowa. Do starć doszło z nieznanych powodów, wspominano o prowokacji, ale w oddali, na ulicy Bankowej.
Zobacz też: Poparli Ukrainę – pójdą pod sąd! Polskie prawo wspiera… władze Ukrainy!
- Jak ocenia pan obecność i wystąpienie prezesa PiS?
- Bardzo dobrze. Kaczyński nie mówił, że jest przedstawicielem opozycji, ale że jest z Polski i nasz kraj popiera europejskie aspiracje Ukraińców. Był zdecydowany, ale umiarkowany. To było dobrze przyjęte.
- Na ile obecną sytuację można porównać z pomarańczową rewolucją? Prezydent Janukowycz i Partia Regionów mają jednak demokratyczną legitymację...
- I można, i nie można porównywać. Nie można, gdyż teraz prezydent i rząd nie byli wybrani w sfałszowanych wyborach. Można jednak, gdyż w tak istotnych sprawach jak stowarzyszenie z UE, nie można podejmować arbitralnych decyzji bez oglądania się na społeczeństwo. A tu zadecydował jeden dzień i nieznana treść rozmowy Janukowycza z Putinem. Bez słowa wytłumaczenia przed społeczeństwem! I tu jest podobieństwo do czasów pomarańczowej rewolucji. Nie może być tak, że jeden albo dwóch panów narzuca demokratycznemu społeczeństwu jakiś cywilizacyjny kierunek.
- Prezydent Janukowycz sugerował, że chodziło o pieniądze...
- Ta sprawa pojawiła się dość nagle, po rozmowie Putina z Janukowyczem. Podczas negocjacji ta kwestia w ogóle się nie pojawiała! A nie było przeszkód, by była negocjowana. Co więcej, Europa zadeklarowała już gotowość rozmów na temat zrekompensowania Ukrainie strat gospodarczych wynikających z szantażu rosyjskiego. Putin prowadzi niestety bardzo niebezpieczną politykę szantażu, jakiej już się w Europie nie uprawia. Nie zablokuje jednak proeuropejskich tendencji na Ukrainie.
- Mam wrażenie, że zawinił tu nie tylko Putin, ale i Unia Europejska, zapominając o Ukrainie po pomarańczowej rewolucji.
- To prawda, bo tamto wydarzenie otworzyło Ukrainie drzwi do Europy. Trzeba jednak przyznać, że po stronie ukraińskiej popełniono bardzo wiele błędów. Skłócenie "pomarańczowych" i ich walka o władzę zablokowały reformy, a później doprowadziły do zwycięstwa Janukowycza. Polska i Szwecja zaproponowały Unii Partnerstwo Wschodnie. I choć Unia nie miała do niego serca, choć wydawało się, że nie odegra to wielkiej roli, to jednak odegrało.
- Jaką?
- Niemal doprowadziło do stowarzyszenia kilku krajów z Unią. Okazało się, że Putin musiał reagować dość nagle, bo też w powodzenie Partnerstwa nie wierzył. I musiał posunąć się do szantażu wobec Janukowycza, żeby tego nie podpisywał. Teraz Unia musi jakoś odpowiedzieć na ten szantaż. Ale do tego musi być jakiś sygnał z Ukrainy ze strony władz, że oni potwierdzają proeuropejski kierunek. Janukowycz powinien podpisać dokument, którego nie chciał podpisać w Wilnie, a co doprowadziło do protestów.
Henryk Wujec
Minister w Kancelarii Prezydenta RP