Granice sprzed 2014 roku? "Mało realistyczne"
Podczas briefingu w Warszawie, po spotkaniu z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Hegseth powtórzył swoje stanowisko z Brukseli. Uznał za "bardzo mało realistyczne" zarówno przywrócenie granic Ukrainy sprzed 2014 roku, jak i obecność amerykańskich żołnierzy na jej terytorium czy jej członkostwo w NATO.
Wielka draka po spotkaniu z Trzaskowskim. W ruch poszły jaja! Oskarżają też o oplucie!
Co dalej? Negocjacje i "realistyczne oczekiwania"
Amerykański sekretarz obrony zaznaczył, że nie zamyka żadnych opcji, ale należy mieć realistyczne podejście do możliwości rozwiązania konfliktu. – "W żadnym wypadku nie ograniczam tych rozmów. Po prostu uważamy, że należy wprowadzić pewien realizm do oczekiwań naszych sojuszników" – podkreślił.
Czy przyszłe rozmowy z udziałem Trumpa, Zełenskiego i Putina zmienią układ sił? Hegseth sugeruje, że negocjacje mogą być kluczowe. – "Jak będą wyglądały te granice – zobaczymy. Europa prawdopodobnie również będzie w tę dyskusję zaangażowana" – dodał.
USA nie zamykają drzwi do rozmów
Choć Hegseth mówi o konieczności zachowania realizmu, jego wypowiedzi sugerują, że Stany Zjednoczone nie wykluczają żadnego scenariusza. Dyplomatyczne rozwiązania mogą stać się kluczowe, a przyszłe negocjacje z udziałem Trumpa, Zełenskiego i Putina mogą określić nowy kształt geopolityczny regionu. Czy Ukraina utrzyma swoją suwerenność w obecnych granicach, czy też dojdzie do kompromisu z Moskwą? Wszystko rozstrzygnie się przy stole negocjacyjnym.
Czy Ukraina zachowa swoje granice?
Deklaracje szefa Pentagonu pozostawiają więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno jest pewne – przyszłość Ukrainy nie jest jeszcze przesądzona, a negocjacje mogą odegrać kluczową rolę w kształtowaniu nowej mapy Europy.
Zapraszamy do galerii poniżej: Spotkanie Kosiniaka-Kamysza i sekretarza obrony USA Pete'a Hegsetha.
![Polityka SE Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-WASq-oV6c-sTFb_polityka-se-google-news-664x442-nocrop.jpg)