25 stycznia po raz ostatni na antenie TVP 2 pojawi się Tomasz Lis (50 l.). Jego żona pożegnała się z telewizją publiczną już teraz. Wczoraj Hanna podziękowała ekipie "Panoramy" za wspólną pracę.
"Dziękuję moim przyjaciołom z >Panoramy<. Jestem dumna, że mogłam być częścią tego zespołu. To były fantastyczne 4 lata! Trzymajcie się ciepło" - napisała na Twitterze.
Hanna pasję dziennikarską odziedziczyła po rodzicach. Jest córką dziennikarzy Waldemara i Aleksandry Kedajów. Oboje znaleźli się na liście Stefana Kisielewskiego "Kisiela" opublikowanej w 1984 r. Obejmowała ona najgorliwszych dziennikarzy reżimowych PRL-u. Kedaj był dziennikarzem "Trybuny Ludu", korespondentem PAP we Włoszech, Wietnamie i Szwecji, dyplomatą. Przed śmiercią pracował w magazynie "Wprost". Hanna zadebiutowała w Telewizji Polskiej na początku lat 90., kiedy została prowadzącą "Teleexpressu". Po ośmiu latach w TVP została gospodynią "Dziennika" na antenie TV 4. Rok później była już gwiazdą Polsatu i głównego wydania "Wydarzeń". Szefem programu został wtedy Tomasz Lis. Po jego zwolnieniu Hania odeszła ze stacji na znak solidarności z mężem. Od czerwca 2008 roku ponownie znalazła miejsce w TVP. I choć pracodawcy ją cenili, Hania miała nad czym pracować. Po roku została zwolniona.
"Zmieniliśmy scenografię i okazało się, że dziennikarze muszą chodzić, a nie stać czy siedzieć. Jak Lisowa się przeszła po studiu i ja to obejrzałem, to ją wezwałem i powiedziałem: >Słuchaj, dziecko, ale ktoś cię musi nauczyć chodzić< i zażądałem dla niej choreografa" - wspomina w książce "Prezesi" ówczesny szef TVP Andrzej Urbański. "Ona ma osobowość, jest dobrą dziennikarką. Trzeba tylko ją ocieplać na wizji za pomocą różnych sztuczek, bo wieje takim chłodem, że nie życzę nikomu. Kobieta piękna, ale zimna jak lodowiec, który zatopił >Titanica<" - ocenia ją surowo dawny szef.
Do TVP wróciła w 2012 roku - do "Panoramy" w TVP 2. W ostatnich latach Hannie zdarzyło się też podczas prowadzenia "Panoramy" zostawić na stole paczkę papierosów, pomylić nazwę własnego programu i zapomnieć nazwiska gościa...
Na szczęście dziennikarce wiedzie się prywatnie. Jest szczęśliwą żoną Tomasza Lisa. Wielu jednak ma to jej za złe - w końcu odbiła męża najlepszej przyjaciółce, Kindze Rusin (45 l.). A kilka lat wcześniej była świadkiem na ich ślubie. Kinga przeżyła prawdziwy dramat.
- Czułam, że zaczynam od zera. Siadałam na podłodze w tym dużym domu i płakałam, nie miałam siły wstać. I myślę, że my, kobiety po przejściach, mamy coś wspólnego: poczucie, że grunt się usuwa spod nóg, że nie ma żadnego podparcia - opowiedziała Kinga w jednym z wywiadów.
Gdy kilka tygodni temu gruchnęła wiadomość, że Lisowa, zaniepokojona o swoją sytuację w TVP, szukała pracy w TVN, Edward Miszczak (61 l.) od razu umył ręce.
- Pani Hanna Lis pracuje w TVP. Nie mam z tym nic wspólnego, nic nie wiem na ten temat. Nie wypowiadamy się w tej sprawie - powiedział dyrektor TVN "Super Expressowi".
Ponoć na zatrudnienie Lis w TVN nie zgadza się właśnie Rusin, której pozycja w stacji w ostatnim czasie znacznie się umocniła.
Czystki w TVP
Czystki objęły również innych dziennikarzy TVP. Wczoraj zwolniona została Justyna Dobrosz-Oracz. "Usłyszałam, że muszę odejść, bo wieje wiatr zmian", napisała na Facebooku. Wypowiedzenie dostał reporter "Wiadomości" Jacek Tacik, o którym zrobiło się głośno we wrześniu, gdy został zaatakowany przez węgierską policję, kręcąc materiał o uchodźcach. "Pięć lat w TVP. Dziękuję ekipie Wiadomości i naszym Widzom" - napisał na Twitterze dziennikarz. Pracę straciła również wieloletnia reporterka Jedynki - Elżbieta Byszewska. Zwolnienia objęły także TVP Info. Z pracą pożegnali się Adam Feder, Jarosław Kulczycki i Piotr Maślak. - Tłumaczenia były dość mętne. Powiedziano mi, że koncepcja się zmieniła i że nie ma dla mnie miejsca w TVP - mówił Kulczycki w "Gazecie Wyborczej" o kulisach rozstania ze stacją.
Zobacz: Dobrosz-Oracz zwolniona z TVP! "Muszę odejść, bo wieje wiatr zmian"