Jednym z gości Kamili Biedrzyckiej był Grzegorz Schetyna, były przewodniczący PO i były Marszałek Sejmu. W rozmowie nie zabrakło gorących politycznych tematów, którymi żyje niemal cała Polska, tak jak Konwencja Przyszłości PO, która odbyła się w sobotę 2 lipca. Kamila Biedrzycka zaczęła rozmowę od słów premiera Mateusza Morawieckiego w TVP, który stwierdził, że „Jarosław Kaczyński kocha Polskę, a Donald Tusk chyba jakiś inny kraj”. Spytała Grzegorza Schetynę, o jaki kraj może chodzić.
- Kocha Polskę, jak my wszyscy. To jest zły język. Zwłaszcza w ustach premiera nie uchodzi taki język. Mam taką refleksję, że pewne zwroty, których używa premier Morawiecki, nie przystoi. To wielka odpowiedzialność i zobowiązanie. To nie jest harcownik czy zastępca rzecznika prasowego partii, tylko to jest osoba, która jest odpowiedzialna za nasz kraj i wszystkich obywateli – powiedział.
Zobacz: Schetyna o "zabójczej wiedzy Banasia". PiS ma się czego bać? [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]
Grzegorz Schetyna został także zapytany o ostre wypowiedzi Donalda Tuska, jakie padały podczas Konwencji Przyszłości PO. Polityk nie wątpliwości, dlaczego były premier tak ostro krytykuje PiS. Jak się okazuje, chodzi o nieoczywisty cel, czyli zjednoczenie opozycji i wyborców.
- To język bardzo twardej projekcji politycznej, która ma zbudować relację między środowiskami i partiami opozycyjnymi i przygotować nas wszystkich do wyborów i frontalnego starcia z PiS. Żeby to zrobić, trzeba zmobilizować działaczy, ale w konsekwencji wyborców. Wyborcy muszą wiedzieć, że tylko mobilizacja i pełna zaangażowanie da wyborczy efekt - stwierdził Grzegorz Schetyna.
Grzegorz Schetyna powiedział też, co musi zrobić opozycja, żeby wygrać nadchodzące wybory.
- Albo opozycja w taki się zmobilizuje i zorganizuje swoich wyborców, żeby PiS odepchnąć albo jesteśmy skazani na czarny scenariusz zdarzeń i stąd taka determinacja Tuska jako lidera opozycji, żeby tę sprawę zbudować - oznajmił Grzegorz Schetyna.
Były lider PO zapewnił też, że Donald Tusk na jego pełne wsparcie. Podkreślił, że tylko lider największej partii opozycyjnej ma narzędzia, by pokonać PiS.
- Zgadzam się z ostrością języka i przekazu, ale nie będę oceniał jego tez w wystąpieniach publicznych. Uważam, ze to od lidera największej partii opozycyjnej zależy, w jaki sposób opozycja się zorganizuje i pójdzie do wyborów. Ja miałem to samo, gdy byłem liderem PO. Każdy lider PO ma w ręku klucz do tego, by zbudować relacje i koalicje, która ma wygrać z PiS-em - mówił były lider PO.